Jestem na końcówce leczenia - sposób w środku
: 17 maja 2013, o 16:05
Witam wszystkich, którzy są zainteresowani rozwiązaniem swojego problemu łuszczycy krostkowej. Jestem (już niedługo) jednym z was, ale znalazłem sposób na unicestwienie problemu. Sporo posiedziałem na internecie szukając przyczyny dlaczego moja skóra zachowuje się inaczej niż innych (oczywiście nie muszę wspominać o wizytach u dermatologów, którzy potrafią zpisywać tylko sterydy). Po przeczytaniu wielu postów i artykułów wyszło kilka faktów
a)choroba nie jest zewnętrzna, a wewnętrzna
b)problemy ze skórą wynikają z wariujących limfocytów T
c)najczęstszą i najbardziej prawdopodobną przyczyną jest candida.
Przyszedł więc czas na studiowanie paskudztwa (candidy) i sposobów jej unicestwienia. Przed rozpoczęciem leczenia miałem tą chorobę już rok czasu i moje ręce wyglądały zupełnie niewyjściowo. Skóra na rękach łamała mi się do krwi, nie mogłem normalnie obierać owoców, każda styczność z kwasem to tragedia, ciągłe swędzenia i krosty.
Otóż wyczytałem, że candida sobie słabo radzi ze środowiskiem zasadowym, a praktycznie wszystko co do tej pory spożywałem było kwasotwórcze.
Na pierwszy ogień poszła dieta. Nie 80-20, ale na pewno jadałem więcej produktów zasadowych : dużo owoców i warzyw, sałatek, prawie całkowicie odrzuciłem mięso (jadam 1,2 razy w tygodniu) i nie łączę go z ziemniakami, nie spożywam produktów pochodzących z fermentacji, itd., itp. + min 2 litry wody dziennie. I żeby nie było, że nie dodałem .. zero używek : alkohol, kawa, papierosy, czarna herbata. Zieloną proszę bardzo. Ogólnie im mniej cukru w diecie tym lepiej.
Było lepiej, ale nie na tyle, żeby chwalić dzień przed zachodem słońca. Postanowiłem dodatkowo zastosować leczenie sodą oczyszczaną 3 razy dziennie : rano, popołudniu i wieczorem. Tutaj poprawa po 2 miesiącach była więcej niż zadowalająca. Ręce powoli przestawały mi się łamać, ale choroba jeszcze postępowała w kierunku nadgarstków.
Dodałem do tego trzeci element. Wertując wiedzę na temat raka dowiedziałem się, że sporo ludzi uważa, że rak to tak naprawdę grzyb (a więc candida). Znalazłem więc coś co dobrze radzi sobie ze zwalczaniem komórek, które mają skanserowane DNA. Wybór padł na pestki z moreli. Na początku zaczynałem po 2 dziennie, zwiększając ich ilość o 1 co 2 dni. Obecnie biorę ich 10 dziennie i ...
Skutki są rewelacyjne. Widzę normalną skórę w miejscach gdzie była choroba. Krostki się pojawiają coraz mniejsze i już nie postępują w. Skóra się łuszczy już na bardzo niewielkich fragmentach. Doszło do tego, że przestałem stosować kremy nawilżające.
Nie wspominam tutaj o skutkach zmiany diety, których chyba nie trzeba tłumaczyć. Człowiek czuje się o wiele lepiej. Jeżeli ktoś ma pytania to zapraszam na priv.
a)choroba nie jest zewnętrzna, a wewnętrzna
b)problemy ze skórą wynikają z wariujących limfocytów T
c)najczęstszą i najbardziej prawdopodobną przyczyną jest candida.
Przyszedł więc czas na studiowanie paskudztwa (candidy) i sposobów jej unicestwienia. Przed rozpoczęciem leczenia miałem tą chorobę już rok czasu i moje ręce wyglądały zupełnie niewyjściowo. Skóra na rękach łamała mi się do krwi, nie mogłem normalnie obierać owoców, każda styczność z kwasem to tragedia, ciągłe swędzenia i krosty.
Otóż wyczytałem, że candida sobie słabo radzi ze środowiskiem zasadowym, a praktycznie wszystko co do tej pory spożywałem było kwasotwórcze.
Na pierwszy ogień poszła dieta. Nie 80-20, ale na pewno jadałem więcej produktów zasadowych : dużo owoców i warzyw, sałatek, prawie całkowicie odrzuciłem mięso (jadam 1,2 razy w tygodniu) i nie łączę go z ziemniakami, nie spożywam produktów pochodzących z fermentacji, itd., itp. + min 2 litry wody dziennie. I żeby nie było, że nie dodałem .. zero używek : alkohol, kawa, papierosy, czarna herbata. Zieloną proszę bardzo. Ogólnie im mniej cukru w diecie tym lepiej.
Było lepiej, ale nie na tyle, żeby chwalić dzień przed zachodem słońca. Postanowiłem dodatkowo zastosować leczenie sodą oczyszczaną 3 razy dziennie : rano, popołudniu i wieczorem. Tutaj poprawa po 2 miesiącach była więcej niż zadowalająca. Ręce powoli przestawały mi się łamać, ale choroba jeszcze postępowała w kierunku nadgarstków.
Dodałem do tego trzeci element. Wertując wiedzę na temat raka dowiedziałem się, że sporo ludzi uważa, że rak to tak naprawdę grzyb (a więc candida). Znalazłem więc coś co dobrze radzi sobie ze zwalczaniem komórek, które mają skanserowane DNA. Wybór padł na pestki z moreli. Na początku zaczynałem po 2 dziennie, zwiększając ich ilość o 1 co 2 dni. Obecnie biorę ich 10 dziennie i ...
Skutki są rewelacyjne. Widzę normalną skórę w miejscach gdzie była choroba. Krostki się pojawiają coraz mniejsze i już nie postępują w. Skóra się łuszczy już na bardzo niewielkich fragmentach. Doszło do tego, że przestałem stosować kremy nawilżające.
Nie wspominam tutaj o skutkach zmiany diety, których chyba nie trzeba tłumaczyć. Człowiek czuje się o wiele lepiej. Jeżeli ktoś ma pytania to zapraszam na priv.