Tu piszemy o leczeniu tradycyjnym stosowanym w łuszczycy, czyli o maściach, płynach, tabletkach i zastrzykach oraz o światłolecznictwie.
#30166
Dzień dobry. ;)

Po 'milionie' innych sposobów na wyleczenie łuszczycy, postanowiłem spróbować z cygnoliną i mam w związku z tym małe pytanie...

Mój dermatolog przepisał mi maść ze stężeniem cygnoliny 0,05%. Natomiast w wieeelu poradnikach i na wielu forach (na przykład w poradniku Pawła) jest napisane, że dawka startowa może być spokojnie większa (np. 0,1% czy 0,2%).

Z pewnością są tu osoby, które przechodziły tą terapię, więc do nich kieruję pytanie:
czy warto zaczynać leczenie od tak skrajnie niskiego stężenia jak 0,05%, czy lepiej przejść się do dermatologa z prośbą by przepisał na start mocniejszą dawkę i później stopniowo ją zwiększać?

Nie jestem przekonany, że tak niskie stężenie przyniesie jakiekolwiek korzyści, więc jeśli ktoś mógłby rozwiać moje wątpliwości to będę wdzięczny.
Awatar użytkownika
 Paweł
#30167
Jeśli nie miałeś wcześniej styczności z cygnoliną to możliwe, że efekty będą już po tak niskim stężeniu. Zależy też jak stosujesz cygnolinę. W terapii minutowej można wyższe stężenie zastosować, bo maść ma zadziałać szokowo.

To jest oczywiście tylko moja opinia. Wiarygodniejsze są wg mnie zawsze zalecenia lekarza.
#30168
To mój 'pierwszy raz' z cygnoliną, nigdy wcześniej nie miałem z nią styczności.
Nie stosuję terapii szokowej, smaruję się nią na 2h a następnie z siebie zmywam i natłuszczam zmiany.


Co do lekarzy, to zapewne większość z was się ze mną zgodzi, że znalezienie kompetentnego dermatologa graniczy z cudem. Mój ostatnio mi wmawiał, że metotreksat to bardzo bezpieczny lek, więc...
Awatar użytkownika
 szater
#30264
Hospital_4_Souls pisze: 18 wrz 2020, o 10:44 Dzień dobry. ;)

Po 'milionie' innych sposobów na wyleczenie łuszczycy, postanowiłem spróbować z cygnoliną i mam w związku z tym małe pytanie...

Mój dermatolog przepisał mi maść ze stężeniem cygnoliny 0,05%. Natomiast w wieeelu poradnikach i na wielu forach (na przykład w poradniku Pawła) jest napisane, że dawka startowa może być spokojnie większa (np. 0,1% czy 0,2%).

Z pewnością są tu osoby, które przechodziły tą terapię, więc do nich kieruję pytanie:
czy warto zaczynać leczenie od tak skrajnie niskiego stężenia jak 0,05%, czy lepiej przejść się do dermatologa z prośbą by przepisał na start mocniejszą dawkę i później stopniowo ją zwiększać?

Nie jestem przekonany, że tak niskie stężenie przyniesie jakiekolwiek korzyści, więc jeśli ktoś mógłby rozwiać moje wątpliwości to będę wdzięczny.
Wszystko zalezy też od tego czy to pasta czy masc.Sadzę ze poradnik jest super sprawą,wystarczy tylko dobrze go przeanalizować.Leczyłam sie cygnoliną ze 30lat,chętnie podpowiem w razie czego,gdyby to co zawarte w poradniku było nie jasne :)