Ja od trzech tygodni - otoczona chorobami, a w ostatnim tygodniu osobiście potraktowana zapaleniem kratni... No niedobrze, a jeszcze "odstawiłam" leki biologiczne - "czegoś podobnego nie widziałam/em" - to opinie lekarzy na widok mojego odczynu zapalnego w miejscu wkłucia, a ze znajomości forumowych wiem, że w Bydgoszczy nie widzieli też, i w Łodzi... No taka jestem, kuwa, wyjątkowa

No więc teraz zostaję na Daivonexie, ziołach i od połowy października mam mieć lampy. Aa... jeszcze metotrexat wchodzi w grę, ale póki co - stawy mi się nie dają we znaki, to zrezygnuję... Oficjalnie i wszem i wobec dziękuję kochanym kobietkom - Heni i Dorotce za to, że pięknie się zajęły sprawą i dzięki temu prawie, że same mnie wyleczyły

Babeczki, jesteście WIELKIE!!! No, to tak się pochwaliłam, a teraz wracam do sedna - przeziębienie to jedno, ważne jeszcze, co na to przeziębienie zastosujemy, bo ja na przyklad zauważyłam, że na moją baaardzo niedobrze działają niesterydowe przeciwzapalne, a Ibuprom kiedyś łykałam jak kaczor kluchę. (a teraz, w niedzielę, jeszcze sie przekonałam, że syrop dla dzieci - Actifed, działa na mnie jak... ufff.... jak działa...

no powiem, że takiego odlotu nie miałam od czasów najlepszych studenckich imprez... ło, ło, ło... ale się działo

- zawroty głowy, ciśnienie 160/100, a zwykle 90/60, serducho waliło jak ongiś przy zdobywaniu Rys... - no rewelacja

) No. Ja coś dziś tak w dygresyjki popadam, a właściwie to chciałam napisać, że przy nawet głupim przeziębieniu powinniśmy uważać na to, co stosujemy - i wygląda na to, że najlepiej czosnek (Ci co mogą Heniu, oczywiście

), mleko z miodem i cytryna... Choć też do konca nie wiem, bo mleko podobno w ł. bleee...
To zdrówka życzę
