Tu możesz porozmawiać na różne tematy niezwiązane z łuszczycą.
 gslaw
#3811
nie jestem znawcą, ale wydaje mi się, że same hormony np. w takim zastrzyku to jedno a to w czym pływają i czym są konserwowane to drugie. Tak jest również ze szczepionkami, nie zwracamy w ogóle uwagi lub nie jesteśmy w stanie zrozumieć tego, co składa się na taką szczepionkę, że jest tam np rtęć jako konserwant i ogólnie szczepionki zanieczyszczają nasz układ krwionośny powodując zaburzenia w pracy układu immunologicznego co objawia się np. łuszczycą. Osobiście uważam, że osoby chore na Ł nie powinny być niczym szczepione jak również ich dzieci jako potencjalnie zagrożone tą chorobą, chorobą autoimmunologiczną....
Ostatnio zmieniony 29 cze 2011, o 11:29 przez Paweł, łącznie zmieniany 1 raz. Powód: Posty o szczepieniach zostały wydzielone do nowego tematu
Awatar użytkownika
 szater
#3813
...niestety nie jest to tak proste i oczywiste jak wam sie wydaje...ktos wymyslił szczepionki i to przynajmniej te podstawowe i dlatego nie ma co tak radykalnie do szczepien podchodzic...uratowały życie wielu dzieciom...nam zreszta tez...moze własnie dzieki nim nie mamy Polio,krztuscca,dyfterytu i inszych ulepszen zycia....tak ze spokojnie...radykalnie nie jest dobrze ani w jedna ani w drugą strone
Awatar użytkownika
 henia
#3823
A ja w pełni popieram Szater. Jako osoby dorosłe mamy wolną wolę i jesteśmy panami swoich decyzji. Dzieci, to inna para kaloszy, zawsze i wszędzie będę bronić zdrowia swojego potomka, wszystkimi dostępnymi metodami, znanymi medycynie konwencjonalnej jak też tej niekonwencjonalnej. Ze szczepionkami nigdy nie przeginałam ale wszystkie te, które winne być mu podane w wieku niemowleco- dziecinny,m otrzymał i jestem za nimi obiema rękami.
Moja ł. objawiła się w wieku lat 40, jakież to ja miałam wiedzę o niej w wieku lat 30. Dziecko osobiste, do dziś nie ma żadnych oznak tej choroby, na jakiej podstawie miałam domniemywać o jego słabym/osłabionym, układzie immunologicznym. W moim odczuciu, to taka sama demagogia jak te wszystkie współczesne, przegięcia ze szczepionkami.
 Basieńka44
#3825
O tak Henia każdy dorosły ma wolną wolę może wybierać inaczej jest z dziećmi,rodzice prowadzą dziecko do lekarza z pełnym zaufaniem i przeświadczeniem że to dla dobra dziecka ale czy tak jest naprawdę?W razie powikłań poszczepiennych rodzić jest pozostawiony sam sobie pół biedy jak jest to pełna rodzina gorzej jak to jest sama matka która ledwo wiąże koniec z końcem a leczenie pochłania wszystko- co wtedy?cała pomoc jest tylko głośną reklamą a matka pozostaje sam na sam ze swoim problemem czy ktoś ją wcześniej poinformował jaki może być skutek uboczny danej szczepionki,czy ktoś ją pytał czy da rade,czy godzi się na kalekę tylko dlatego że dana szczepionka jest w programie szczepień?Ja też sczepiłam swoje dzieci i teraz czytając o niektórych objawach kojarzę fakty ale wtedy nie miałam tej świadomości co teraz, wiedziałam tyle że tak trzeba,zresztą z tego co czytam są wyroki za odmowę poddania dziecka szczepieniu,więc jak to wolna wola czy przymus.Syn urodził się z zamartwicą bladą z winy lekarza pytanie czy powinien mieć podaną szczepionkę Engeriksa w pierwszej dobie życia skoro ona zawiera rtęć,teraz wiem że nie wtedy ufałam lekarzowi czy poinformował mnie czym to grozi NIE.I właśnie z tym się nie zgadzam z podejmowaniem decyzji za rodziców i braku informacji na temat danego specyfiku czy to szczepionka czy antybiotyk czy steryd.Całe szczęście że syn z tego wyszedł choć ma problemy emocjonalne to i tak nic w porównaniu z tym co przechodzą inne matki.
Awatar użytkownika
 henia
#3826
Powiem tak, leczenie zostawiam lekarzom, tak jak nie pozwoliłam nigdy by to rodzic uczył mnie jak mam nauczać jego dziecko. Dzisiejszy świat, to świat wąskich specjalizacji i każdy powinien robić, to co najlepiej umie i potrafi.
Takie podejście, w żadnym razie nie zwalnia mnie od oglądu sprawy. Ale zawsze wyrocznią ostateczną w sprawach zdrowia mojego jak i mojej rodziny jest i będzie lekarz. Mogę z nim rozmawiać, mogę dyskutować; czasami też udaje mi się być partnerem w takich rozmowach. Ale decyzje kluczowe pozostawiam w rękach fachowców.
To oczywiście moje zdanie, Twoje może być inne. Tylko przy takich opiniach, konieczne jest wyłączenie własnych emocji.
 Basieńka44
#3829
Tu nie chodzi o moje własne emocje tylko niepotrzebny ból dziecka na który jako matka musiałam patrzeć ale nawet nie chodzi o mnie tylko osoby które znam a które przez zbyt beztroskie podejście lekarzy,mają niepełnosprawne dzieci.Kiedyś myślałam tak jak ty lekarz jest po to żeby leczyć bo się uczył w tym kierunku ale czy się na tym zna to dwie różne rzeczy a które odkryłam niedawno.Co do sposobu nauczania nie wtrącam się bo każdy ma swój sposób na przekazanie wiedzy ale jak mi nauczyciel mówi że on lepiej zna moje dziecko,to już niekoniecznie się z nim zgodę.
Tak samo jest z lekarzem jak mi twierdzi że on wie lepiej gdzie boli i jak mocno omijam go kołem.
Awatar użytkownika
 szater
#3834
1.lekarz to też CZŁOWIEK-uczy sie całe zycie,wazne ze sie stara,nie popełnia błedow ten co nic nie robi-cudów nie mozna oczekiwac,kazdy organizm jest inny i inaczej moze zareagowac na lek-chociazby,całkiem inaczej ocenia sie lekarza gdy jest to ktos z rodziny:syn,brat,ojciec-wtedy on jest dobry tylko pacjeci upierdliwi
2.W jakims celu powstała instytucja NAUCZYCIELA-widac nie do konca rodzic sie sprawdzał_proponuje czasem bardziej krytycznie podejsc do swojego dziecka i poobserwowac zachowanie jego z ukrycia-w szkole,wsrod rówiesników,na boisku-wielu rodzicom wtedy oczy sie otwieraja
3.zaburzenia emocjonalne powstaja z troszke innych przyczyn anizeli szczepionka-tu za bardzo naciagasz fakty
4.Do wszystkiego nalezy podchodzic spokojnie i bez emocji-bo w przeciwnym razie:
a)całkiem zrezygnowac z pomocy lekarskiej,bezwzglednie tego przestrzegajac!
b)całkowicie i bezwzglednie zaufac lekarzom rezygnujac ze swojego zdania!

Dziwi mnie postawa ludzi ktorzy najpierw sami doprowadzają swój organizm do ruiny,stosujac sobie znane tylko terapie,ziołolecznictwo,dziwne metody chinskie,mongolskie czy BSM...nie słuchajac zalecen lekarzy,porzucajac zalecone terapie a....jak cos nie wypali to...oczywiscie WINNI LEKARZE!
Ostatnio zmieniony 29 cze 2011, o 11:27 przez Paweł, łącznie zmieniany 3 razy. Powód: Część postu przeniesiona do wątku o antykoncepcji
 Basieńka44
#3836
Odnośnie instytucji nauczyciela w większości nie mam z nimi zatargów,choć zdarzyli się tacy co wszystkie rozumy pozjadali i wszystko wiedzieli najlepiej.
Jestem bardzo krytyczna i odnośnie siebie i swoich dzieci nigdy nie słucham jednej strony a obie i wyciągam wnioski,kto ma racje.
zaburzenia jakie pozostały u syna niestety mają związek ze szczepieniami i nie żądzą mną już emocje
Odnośnie doprowadzenia organizmu do ruiny samoleczeniem nigdy nie próbowałam stawiać sobie diagnozy sama zawsze najpierw była wizyta u lekarza,leczenie konwencjonalne a dopiero jak brak efektów szukam na własną rękę, różnego typu uzdrowicieli trzymam się z daleka,cudownych diet itp.
Skoro testuje coś na sobie nigdy za skutki uboczne nie winie lekarza mój wybór, ale jeśli ma skutki uboczne po lekach niestety odpowiedzialność spada na lekarza to tyle celem wyjaśnienia.
Ps.
Nigdy nie podważałam tez autorytetu nauczyciela w oczach dzieci ewentualne nieporozumienia zawsze w cztery oczy,bez względu na moje zdanie co do niektórych.
 gslaw
#3838
No to widzę, że włożyłem kij w mrowisko.
Oczywiście uważam, że szczepienia powinny być kwestią wolnego wyboru każdego człowieka i to rozwiązałoby sprawę, niestety takiego wyboru nie mamy... Szczególnie dzieci... porównując ilość szczepień jaka była kiedyś a teraz - jest znaczny wzrost, dlatego chorób będących powikłaniami po szczepieniach jest coraz więcej. Coraz więcej chorób, których przyczyny nie są znane, jest wiązanych ze szczepieniami.
Co do dzieci, nie każde dziecko jest takie same... są słabsze i silniejsze organizmy, jeden da radę przetrawić to co się w niego wleje/wstrzyknie drugi sobie z tym nie poradzi... Oczywiście Ci, którzy mieli szczęście i ich dzieci przeszły przez to gładko będą piać jakie to jest dobrodziejstwo... inne zdanie będą mieli Ci którzy mieli pecha... tylko że ci pierwsi nie dopuszczą do siebie informacji, że to może być niebezpieczne i ryzykowne. Taka rosyjska ruletka z naszym zdrowiem...

i podstawowe pytanie, po co dziecku z niewykształconym układem immunologicznym w pierwszej dobie życie podaje się szczepionkę z rtęcią i innymi syfami? czy tak mały organizm, który musi się nauczyć trawić i jest zmęczony po porodzie a jego organy wew. jeszcze nie pracują normalnie np. wątroba, jest w stanie poradzić sobie z taką bombą chemiczną? To nie jest naturalne... gdyby było to dla nas zdrowe to natura w ciągu milionów lat ewolucji wymyśliłaby to sama, my stosujemy szczepienia od może 70 lat...
polecam książkę "Szczepienia - niebezpieczne, ukrywane fakty" http://www.jut.pl/lekarze-potepiaja-szczepienia.html

nie potępiajmy tych co mają inne zdanie na pewne kwestie...
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
  • 59