Moja kolej
: 3 cze 2017, o 15:24
Witam
Przyszła kolej na mnie aby się przywitać. Pierwszy szok minął i powoli zaczynam normalnie funkcjonować.
Do rzeczy...
Moja łuszczyca zdiagnozowana w połowie kwietnia. Na początku kilka kropek na rękach i brzuchu. Nie znałam wcześniej tej choroby, nie miałam styczności z nikim kto ją miał, więc w sumie się nie przejełam gdy lekarz zdiagnozował łuszczycę. Ok, myślę sobie, to pewnie jakaś zwyczajna choroba skóry, lekarz coś przepisze i za kilka dni będzie w porządku.
Lekarz przepisał Clobederm (!), aby smarować raz lub dwa razy dziennie, nie wyjaśniajac, ze to steryd. Niestety dopiero po dwóch tygodniach stosowania dowiedziałam się, że to jeden z najsilniejszych sterydów ;/ I mimo, że wszystko poznikało to ciągle towarzyszyła mi obawa, że za jakiś czas może mnie gorzej wysypać.
I tak też się stało... Po dwóch tygodniach łuszczyca w ekspresowym tempie zaczęła pokrywać moje ciało. Nie wiedziałam, że może być aż tak źle. Konieczna więc była wizyta u dermakologa, tym razem innego. Lekarz polecił leczenie cygnoliną, różne maści, suplementy. Sama dodatkowo stosuję maść chińską Yiganerjing, która zaleczyła mi dużo zmian. Ogólnie jest poprawa ale ciężko jest się przyzwyczaić do innego ciała. Mimo wszystko nie mam zamiaru się poddawać.
Pozdrawiam ciepło wszystkich zmagających się z chorobą.

Przyszła kolej na mnie aby się przywitać. Pierwszy szok minął i powoli zaczynam normalnie funkcjonować.
Do rzeczy...
Moja łuszczyca zdiagnozowana w połowie kwietnia. Na początku kilka kropek na rękach i brzuchu. Nie znałam wcześniej tej choroby, nie miałam styczności z nikim kto ją miał, więc w sumie się nie przejełam gdy lekarz zdiagnozował łuszczycę. Ok, myślę sobie, to pewnie jakaś zwyczajna choroba skóry, lekarz coś przepisze i za kilka dni będzie w porządku.
Lekarz przepisał Clobederm (!), aby smarować raz lub dwa razy dziennie, nie wyjaśniajac, ze to steryd. Niestety dopiero po dwóch tygodniach stosowania dowiedziałam się, że to jeden z najsilniejszych sterydów ;/ I mimo, że wszystko poznikało to ciągle towarzyszyła mi obawa, że za jakiś czas może mnie gorzej wysypać.
I tak też się stało... Po dwóch tygodniach łuszczyca w ekspresowym tempie zaczęła pokrywać moje ciało. Nie wiedziałam, że może być aż tak źle. Konieczna więc była wizyta u dermakologa, tym razem innego. Lekarz polecił leczenie cygnoliną, różne maści, suplementy. Sama dodatkowo stosuję maść chińską Yiganerjing, która zaleczyła mi dużo zmian. Ogólnie jest poprawa ale ciężko jest się przyzwyczaić do innego ciała. Mimo wszystko nie mam zamiaru się poddawać.

Pozdrawiam ciepło wszystkich zmagających się z chorobą.
