Witam Wszystkich :)
: 3 mar 2015, o 16:06
Mam na imię Daniel lada moment skończę 24 lata. Właśnie kończę studia i moje życie strasznie się komplikuje przez to choróbsko.
Choruję od 16 roku życia i do tego roku jakoś specjalnie nie przejmowałem się moją chorobą bo całe szczęście moje objawy były znikome i nie zmuszały mnie do szukania nawet podstawowych inf na jej temat.
Natomiast na początku grudnia 2014 roku wszystko się zmieniło. Zaraziłem się jakoś bakterią paciorkowca, której do tej chwili nie mogę wyleczyć. Oczywiście jak się domyślacie nie odbywa się to tak bezboleśnie. Międzyczasie okazało się że uczulony jestem na kwas acetylosalicylowy ( który zawiera aspiryna ) uczulenie i później wysyp który pokrył większość mojego ciała. Miałem dużo szczęścia i udało mi się dostać do kliniki w szpitalu Uniwersyteckim w Krakowie ( przy okazji co myślicie o nim bo nadal leczę się w przychodni tego szpitala ). Badania, leczenie, spędziłem tam 7 dni ale pomogło w nowym roku miałem znikome plamki i myślałem że na tym się zakończy. Natomiast bakteria paciorkowca wydaje mi się że ciągle się odzywa i wysypało mnie raz kolejny podleczyłem się i też myślałem że to koniec bo brałem antybiotyki na tą bakterię. po antybiotykach zrobiłem wymaz i nadal ją mam i po raz 3 wysypało mnie na całym ciele i czuje że każdy raz jest gorszy bo coraz bardziej mnie piecze wszystko i boli. Aktualnie leczę się tylko robionymi maściami, od poniedziałku zaczynam leczenie lampami ( uvb bo nie wiem jeszcze jak reaguje na światło ) później 18 marca zastrzyki na tą bakterię i 26 wizyta w klinice. Zobaczymy co dalej ale jak widzę siebie i czytam wasze wszystkie wypowiedzi to wiem tylko że nie ma tutaj nic pocieszającego. Fakty są oczywiste jest to choroba nieprzewidywalna, nikt jakoś nie ma skutecznej metody, jedni mówią że coś pomaga inni to podważają i wręcz mówią że to szkodzi. Zatem witam was wszystkich bo wydaje mi się że potrzebuje nowych znajomych, którzy mnie zrozumieją bo na moich nie mogę patrzeć jak cieszą się z wszystkich rzeczy które kiedyś też mnie cieszyły. Jak beztrosko wstają każdego dnia z uśmiechem na twarzy. Mój uśmiech znikł razem z przyjściem tej choroby i jakoś specjalnie nie widzę potrzeby aby mógł wrócić na nowo bo czym tutaj się cieszyć ? Od początku grudnia czyli 3 miesiące każdego poranka wstaje idę pod prysznic smaruje się maścią i dopiero myślę o życiu które kiedyś sprawiało mi przyjemność ( byłem ambitnym człowiekiem, pełnym zapału i energii do pracy, miałem plany, pomysły ) a teraz wszystko to zostało zepchnięte na 2 plan bo nie ma czasu o tym myśleć. Wraca się do domu bierze prysznic znowu smaruje się tą maścią i spać. A jeszcze między czasie łykam tabletki na tą bakterię. Wiem że to mój początek drogi z tą chorobą i wiele jeszcze muszę się nauczyć, nawet nie chce mi się o tym myśleć. Wiem że inni mają gorzej i sobie z tym radzą, podziwiam was wszystkich za to ! Walczcie nadal, ja też się nie poddam, będę walczył o to aby normalnienie żyć o ile to w ogóle możliwe.
pozdrawiam wszystkich serdecznie i życzę zdrowia
Daniel
Choruję od 16 roku życia i do tego roku jakoś specjalnie nie przejmowałem się moją chorobą bo całe szczęście moje objawy były znikome i nie zmuszały mnie do szukania nawet podstawowych inf na jej temat.
Natomiast na początku grudnia 2014 roku wszystko się zmieniło. Zaraziłem się jakoś bakterią paciorkowca, której do tej chwili nie mogę wyleczyć. Oczywiście jak się domyślacie nie odbywa się to tak bezboleśnie. Międzyczasie okazało się że uczulony jestem na kwas acetylosalicylowy ( który zawiera aspiryna ) uczulenie i później wysyp który pokrył większość mojego ciała. Miałem dużo szczęścia i udało mi się dostać do kliniki w szpitalu Uniwersyteckim w Krakowie ( przy okazji co myślicie o nim bo nadal leczę się w przychodni tego szpitala ). Badania, leczenie, spędziłem tam 7 dni ale pomogło w nowym roku miałem znikome plamki i myślałem że na tym się zakończy. Natomiast bakteria paciorkowca wydaje mi się że ciągle się odzywa i wysypało mnie raz kolejny podleczyłem się i też myślałem że to koniec bo brałem antybiotyki na tą bakterię. po antybiotykach zrobiłem wymaz i nadal ją mam i po raz 3 wysypało mnie na całym ciele i czuje że każdy raz jest gorszy bo coraz bardziej mnie piecze wszystko i boli. Aktualnie leczę się tylko robionymi maściami, od poniedziałku zaczynam leczenie lampami ( uvb bo nie wiem jeszcze jak reaguje na światło ) później 18 marca zastrzyki na tą bakterię i 26 wizyta w klinice. Zobaczymy co dalej ale jak widzę siebie i czytam wasze wszystkie wypowiedzi to wiem tylko że nie ma tutaj nic pocieszającego. Fakty są oczywiste jest to choroba nieprzewidywalna, nikt jakoś nie ma skutecznej metody, jedni mówią że coś pomaga inni to podważają i wręcz mówią że to szkodzi. Zatem witam was wszystkich bo wydaje mi się że potrzebuje nowych znajomych, którzy mnie zrozumieją bo na moich nie mogę patrzeć jak cieszą się z wszystkich rzeczy które kiedyś też mnie cieszyły. Jak beztrosko wstają każdego dnia z uśmiechem na twarzy. Mój uśmiech znikł razem z przyjściem tej choroby i jakoś specjalnie nie widzę potrzeby aby mógł wrócić na nowo bo czym tutaj się cieszyć ? Od początku grudnia czyli 3 miesiące każdego poranka wstaje idę pod prysznic smaruje się maścią i dopiero myślę o życiu które kiedyś sprawiało mi przyjemność ( byłem ambitnym człowiekiem, pełnym zapału i energii do pracy, miałem plany, pomysły ) a teraz wszystko to zostało zepchnięte na 2 plan bo nie ma czasu o tym myśleć. Wraca się do domu bierze prysznic znowu smaruje się tą maścią i spać. A jeszcze między czasie łykam tabletki na tą bakterię. Wiem że to mój początek drogi z tą chorobą i wiele jeszcze muszę się nauczyć, nawet nie chce mi się o tym myśleć. Wiem że inni mają gorzej i sobie z tym radzą, podziwiam was wszystkich za to ! Walczcie nadal, ja też się nie poddam, będę walczył o to aby normalnienie żyć o ile to w ogóle możliwe.
pozdrawiam wszystkich serdecznie i życzę zdrowia

Daniel