Strona 1 z 1

Witam wszystkich:)

: 16 wrz 2013, o 13:30
autor: MartaW
Mam na imię Marta, mam 44 lata. Z łuszczycą walczę od 10 roku życia. Zaczęło się od białego "strupka", jak powiedziała moja mama gdy to zobaczyła, na czubku głowy. Potem objawiło się kilka czerwonych plamek na łydkach. Nikt ze znanych nam w rodzinie osób nie chorował na tę paskudną chorobę. Jestem więc albo tym, co to "zawsze ktoś musi być pierwszy", albo chorował ktoś we wcześniejszych pokoleniach. Mam to szczęście w całej sytuacji, że w młodości wykwity były zawsze mało widoczne i tylko w formie pojedynczych krostek, nigdy nie miałam rozlanych czerwonych i swędzących plam na ciele, prócz niezbyt dużych w miejscu na szyi na granicy owłosionej skóry głowy. Włosy miałam zawsze bardzo gęste i kręcone więc zmian na skórze głowy i tak nie widać, choć objawy widać w postaci "łupieżu" na ubraniu.Jednak z tym sobie radzę w różny sposób. W każdym razie, do pewnego momentu, nikt by nie wiedział, że choruję, gdybym sama o tym nie powiedziała. Nawet mój mąż:). Mam dwie śliczne córki w wieku 16 i 11 lat. Jak na razie nie widać u nich żadnych objawów łuszczycy. Obie chorowały na ospę wietrzną, a starsza nawet dość ciężko ją przechodziła. Jest również mocno uczulona na roztocze i od 6 roku życia jest na lekach by nie dopuścić do nawrotu astmy alergicznej. Jeszcze kilka lat temu była bardzo mało odporna i wciąż przeziębiała się. Drżałam więc i tylko czekałam kiedy objawi się łuszczyca odziedziczona w "prezencie" od mamy. Jednak jakieś trzy lata temu nastąpił przełom w okresie dorastania i nagle skończyły się ciągłe grypy, infekcje i zapalenia zatok. I ani śladu łuszczycy. Wiem,że ta choroba może objawić się u każdego i w każdym wieku. Mam jednak nadzieję, że moim córkom się "upiekło".
Wrócę jednak do mojej choroby. Zauważyłam od kilku lat nasilenie wykwitów, głównie na głowie, nogach i ramionach. Myślę, że ma to związek ze starzeniem się organizmu, ale w moim przypadku również ze stresem, ponieważ od jakiegoś czasu borykam się z różnymi problemami osobistymi. I co najważniejsze: latem moja łuszczyca gdzieś się wyprowadza. Ewidentnie ucieka od opalenizny. Podkreślę, że nigdy nie opalam się leżąc na słońcu wysmarowana olejkami do opalania! Wystarczy mi praca w ogródku, spacer lub jakakolwiek inna forma przebywania na świeżym powietrzu, w krótkich spodenkach i koszulce bez rękawów. I wcale nie musi być to na bardzo nasłoneczniony miejscu. Moja skóra wygląda pięknie i gładko przez całe lato. Niestety już po ok 20- 30 dniach od momentu gdy trzeba się cieplej ubierać, wykwity zsypują mi nogi od stóp powyżej kolan i ramiona. Na szczęście nie mam ich na twarzy. Nie stosuję żadnych leków ani maści gdyż wcześniej nie musiałam po nie sięgać, tak niewidoczna była moja łuszczyca. Czasem, gdy już naprawdę musiałam, używałam (bardzo rzadko) Lorindenu A. Teraz niestety muszę częściej sięgać po specyfiki na skórę głowy. Trafiłam na to forum gdyż chcę zapytać osób mających doświadczenie w walce z tą chorobą, o lampy do domowego użytku, które mogłyby pomóc mi zmniejszać objawy łuszczycy zimą. Kiedyś nazywały się kwarcówkami i można było się opalać przy nich w domu. Czy może ktoś wie coś na temat takich lamp? Czy dziś można coś takiego kupić?
Pozdrawiam. Marta

Re: Witam wszystkich:)

: 16 wrz 2013, o 22:04
autor: Plinka
Witaj Marta na forum :)
Ja zimą jak chcę trochę poskromić moją łuszczycę zaglądam na solarium a kwarcówki to nie wiem gdzie kupić chyba na allegro można sprawdzić
pozdrawiam :)