karishma wita
: 11 mar 2013, o 12:37
Witam,
Zmagam się z tą okropną chorobą już 8 lat (mam 28), długo jednak nie wiedziałam co to jest i nie było to jakoś szczególnie dokuczliwe. W pierwszej ciąży wszystko znikło bez śladu, ale jakieś 3 m-ce po porodzie wróciło i to ze zwielokrotnioną siłą, wtedy udałam się do lekarza i zostałam zdiagnozowana. Dostałam jakieś leki, trochę pomogły, ale bez szału. W drugiej ciąży znów objawy ustąpiły, a teraz 1,5 roku po porodzie mam całą głowę w tym paskudztwie, nie radzę sobie z tym i przyprawia mnie to o stany depresyjne. Pewnie znów poszłabym do lekarza, kupiła leki, ale jedynie mąż pracuje i każdy grosz jest na wagę złota, nie śmiałabym wydawać go na siebie. Mam zamiar spróbować naturalnych metod, na tapecie mam teraz maseczkę z drożdży, bo już nie mam jak tego dziadostwa kryć, bo przy brzegach włosów już widać zaczerwienioną skórę... Może dzięki wam jakoś łatwiej będzie mi to przełknąć, sama myśl, że nie jestem sama z takim problemem jest budująca.
Zmagam się z tą okropną chorobą już 8 lat (mam 28), długo jednak nie wiedziałam co to jest i nie było to jakoś szczególnie dokuczliwe. W pierwszej ciąży wszystko znikło bez śladu, ale jakieś 3 m-ce po porodzie wróciło i to ze zwielokrotnioną siłą, wtedy udałam się do lekarza i zostałam zdiagnozowana. Dostałam jakieś leki, trochę pomogły, ale bez szału. W drugiej ciąży znów objawy ustąpiły, a teraz 1,5 roku po porodzie mam całą głowę w tym paskudztwie, nie radzę sobie z tym i przyprawia mnie to o stany depresyjne. Pewnie znów poszłabym do lekarza, kupiła leki, ale jedynie mąż pracuje i każdy grosz jest na wagę złota, nie śmiałabym wydawać go na siebie. Mam zamiar spróbować naturalnych metod, na tapecie mam teraz maseczkę z drożdży, bo już nie mam jak tego dziadostwa kryć, bo przy brzegach włosów już widać zaczerwienioną skórę... Może dzięki wam jakoś łatwiej będzie mi to przełknąć, sama myśl, że nie jestem sama z takim problemem jest budująca.