Tu umieszczamy tematy dotyczące łuszczycy w ujęciu ogólnym, czyli zwykle nie pasujące do innych działów.
Awatar użytkownika
 szater
#6560
No własnie Basiu....to jest duze prawdopodobienstwo ze...moga podziekowac dawcy...nikt szczegółowych badan nie robił ale zawsze powtarzam ze w takich sytuacjach gdy istnieje minimalne nawet ryzyko ze komus zaszkodzimy....nasze dobre checi nie pomogą :notguilty:
 Basieńka44
#6563
No to bardzo ciekawam komu mam podziękować za moje problemy zdrowotne bo problem wystąpił 10lat po dostaniu krwi co prawda dawka tej krwi nie była aż tak duża ale była. :) :) :)
Wcześniej w rodzinie nie występowały problemy skórne.
Awatar użytkownika
 henia
#6565
Paweł pisze:Fajnie, że powstał taki temat, bo jest to ważne i zwykle mało kto wie o tym, że będąc chorym na łuszczycę nie można oddawać krwi, szpiku czy organów. Wszystko przez to, że mamy nietypowe białe krwinki, które są niepożądane. I co ważne one są cały czas - od urodzenia, więc jeśli ktoś wcześniej nie chorował na łuszczycę to nie oznacza, że mógł oddawać krew.
Może się mylę ale jak ktoś wcześniej nie chorował na ł., to jakim prawem miał wiedzieć o tym, że ma te "złe krwinki".
Przy oddawaniu krwi, robiona jest tylko podstawowa morfologia, wiec nie ma bata. Co innego jak mamy do czynienia z uaktywnioną kiedykolwiek ł., oczywiście badanie krwi jej nie wykaże ale wypełniana ankieta/wywiad, już tak.
Basieńka44 pisze:No a co z tymi którzy wcześniej nie chorowali na łuszczyce a dostali taką krew???????????????
Wiadomo że jak ktoś potrzebuje krwi to organizm nie jest w najlepszej kondycji.
A wtedy łatwo o wszelkie infekcje itp.
Basiu idąc tokiem mojego rozumowania, wyczerpanie organizmu, skutkujące podaniem krwi, równie dobrze mogło być przyczyną uaktywnienia się Twojej ł.
Z tego co mi wiadomo, te cieniutkie nasze limfocyty T, mają mały wpływ na nasze infekcje w ogólnym tego słowa znaczeniu. Tu raczej chodzi o tzw. wtórną odporność.
 Basieńka44
#6566
Mogło być (krew miałam podaną po krwotoku) ale i też nie musiało wątpliwości zawsze pozostaną.
Zgadzam się natomiast że jak ktoś nie miał wcześniej zmian skórnych mógł nie być świadom choroby
oddając krew,i tu należało by chyba robić dokładniejsze badania przed pobraniem krwi,przynajmniej jak ktoś oddaje ją pierwszy raz.
Awatar użytkownika
 henia
#6567
Ten kto kiedykolwiek dostał a właściwie był zmuszony korzystać z Daru Krwi, zawsze też będzie miał wątpliwości: co do nowej swojej kondycji zdrowotnej. I tu nie tylko o ł. mi chodzi. Kilkakrotnie zmuszona byłam korzystać, i jestem ludziom, którzy tę krew mi oddali zawsze będę wdzięczna. Nawet jeżeli była to krew " z ł." ale to moja opinia.
Dokładne badania, to czas i przede wszystkim pieniądze. Nie liczyłabym na to.
Awatar użytkownika
 szater
#6570
Gdy miałam 18 lat tata miał wypadek samochodowy i wtedy oddawałam mu krew....była to transfuzja bezposrednia czyli na tzw. żywca ode mnie do taty...krwi musiałam oddac sporo bo...sporo stracił.Chorowałam już na łuszczyce ale nikt nie pytał o nia pytano czy mam skonczone 18 lat.tata nigdy nie zachorował na łuszczyce ani na jedną z jej postaci(mówie tu o tzw.łuszczycy poronnej-niepelnoobiawowej)...ta sytuacja była szczególna a i wiedza była inna bo potem na studiach oddawałam krew wielokrotnie-mialam zmiany widoczne wiec nie mam pojecia dlaczego nikt nie zareagował :notguilty:
Awatar użytkownika
 zgon1610
#6575
Basieńka44 pisze:należało by chyba robić dokładniejsze badania przed pobraniem krwi,przynajmniej jak ktoś oddaje ją pierwszy raz.
z tym się zgodzę, teraz za bardzo polegają na wywiadzie i nie mówią że "nie można oddać bo" (tak było u mnie) a w wywiadzie to MY piszemy co chcemy a nie każdy wpisze "kłopotliwe" choroby itp. A nie zawsze je widać... Dopiero ostatnim razem mi lekarka wytłumaczyła że nie mogę ze względu na ł.
Te badania mogłyby wspomóc wyselekcjonować zdrowych dawców ale też ograniczyłyby ilość potencjalnych dawców z małej do znikomej...

Swoją drogą gdybym miał wybór umieraj albo żyj i walcz z ł. to bym wybrał walkę.
(Wiem co to ł. jak z nią żyć i może dlatego tak myślę, czy bym wybrał inaczej gdybym był zdrowy?? Myślę, że tak w końcu życie to najcenniejszy dar)
 Basieńka44
#6577
Wiem że krew ratuje w wielu przypadkach życie nawet taka z możliwością przekazania jakiegoś schorzenia ale czy nie niesie też poważniejszego zagrożenia???????????????????????????????
W moim przypadku nie sadzę żeby była taka konieczność(ratowania życia) czułam się dobrze wyniki nie były tragiczne znam przypadki gdzie wyniki były gorsze i krwi nie podali.
Może dlatego te moje wątpliwości.
Awatar użytkownika
 zgon1610
#6593
Być może, nie mnie oceniać Twoje wątpliwości ;)

Chodzi mi o to, że jeżeli będzie zbyt surowa selekcja to krwi zabraknie... a ta jest coraz surowsza.
Te dokładniejsze badania mogłyby być, tylko ta selekcja by ograniczyła jeszcze bardziej liczbę dawców.
Znam ludzi zdrowych ale żeby namówić ich do oddania kropelki krwi po dobroci nie ma mowy...
Za to ci odrzuceni z różnych względów by chcieli oddać lecz nie mogą bo np. matka miała jakąś chorobę, ojciec przechodził w dzieciństwie coś tam, a On nie może pomimo iż wszystkie wyniki miał dobre. Takich ludzi jest coraz więcej niestety.
A ta krew (chorego odrzuconego ze względu na chorobę rodziców) mogła by być oznaczona 2 grupą i w tych naprawdę ciężkich przypadkach (gdyby zabrakło krwi w danej grupie albo nie było czasu sprowadzać z innego punktu) można by jej użyć i ocalić to życie.
Awatar użytkownika
 henia
#6602
Ojojoj, żebyśmy za bardzo, w tych swoich dywagacjach, się nie zapędzili http://krwiodawcy.org/dyskwalifikacje
Tu jakby o tych ojcach czy matkach to ani mru mru ;)
I takie moje jeszcze jedno przemyślenie w tym temacie: a może te wszystkie obostrzenia, to też na uwadze mają i późniejszą/po oddaniu, sytuację/stan dawcy? Przecież oddanie krwi, to wielki wysiłek dla organizmu na drodze jej ponownej odnowy. Moje serducho np., to by temu nie podołało, myślę.
A co do ł., to przy stanach ciężkich tej choroby, chyba nikt nie ma złudzeń, że się nie powinno oddawać- leki, i tu niekoniecznie mam na myśli "biologi", ale też tę "chemię", którą niektórzy z nas muszą się wspierać. A i Ci "leżejsi", toż my cały czas coś tam na siebie kładziemy, że już o sterydach nie wspomnę. No i ta nasza słaba immunologia, to po oddaniu krwi jeszcze słabsza, tak? Co wtedy z walką takiego organizmu z jakimkolwiek zagrożeniem? To jak dla mnie "ciężkie" pytania, nawet pomijając te wadliwe limfocyty.