Ojojoj, żebyśmy za bardzo, w tych swoich dywagacjach, się nie zapędzili
http://krwiodawcy.org/dyskwalifikacje
Tu jakby o tych ojcach czy matkach to ani mru mru
I takie moje jeszcze jedno przemyślenie w tym temacie: a może te wszystkie obostrzenia, to też na uwadze mają i późniejszą/po oddaniu, sytuację/stan dawcy? Przecież oddanie krwi, to wielki wysiłek dla organizmu na drodze jej ponownej odnowy. Moje serducho np., to by temu nie podołało, myślę.
A co do ł., to przy stanach ciężkich tej choroby, chyba nikt nie ma złudzeń, że się nie powinno oddawać- leki, i tu niekoniecznie mam na myśli "biologi", ale też tę "chemię", którą niektórzy z nas muszą się wspierać. A i Ci "leżejsi", toż my cały czas coś tam na siebie kładziemy, że już o sterydach nie wspomnę. No i ta nasza słaba immunologia, to po oddaniu krwi jeszcze słabsza, tak? Co wtedy z walką takiego organizmu z jakimkolwiek zagrożeniem? To jak dla mnie "ciężkie" pytania, nawet pomijając te wadliwe limfocyty.