- 27 lut 2012, o 19:12
#9487
Dzień dobry,
Jestem tu przez przypadek, a może to przeznaczenie. Wczoraj spotkałam koleżankę z dawnych lat, żaliła się, że jest poważnie chora na łuszczycę, ja postanowiłam poczytać coś o tej chorobie i takim sposobem trafiłam na to forum.
Ja jestem ,,głodomorem" od 97 roku. Pokochałam to i nikt i nic nie zmieni tego. Jestem kowalem własnego życia a moja intuicja podpowiada, że idę w dobrym kierunku. Najdłuższy post jakiego się podjęłam trwał 27 dni, w między czasie były 7 i 14 dniowe. Obecny trwa od 22 lutego czyli od Popielca. Nie założyłam jak długo pociągnę, chociaż nie będę ukrywać, że chciałabym do Zmartwychwstania Pańskiego, zobaczymy, jestem tylko słabym człowiekiem.
Nigdy nie roztkminiam co o tym mówią wielcy tego świata, medycyna, ,,profesorzy z koledżów", dietetycy, jestem jak jaskiniowiec, idę na żywioł. Pokochałam ten stan. Pokochałam to powiedzenie: kto chce szuka sposobu kto nie chce szuka powodu.
Nigdy nikogo nie zachęcałam do takiej spontaniczności i nie przekonywałam o skuteczności tej praktyki. Sama bardzo długo dojrzewałam do tego zanim zrozumiałam co jestem winna mojemu ciału.
Ciało szybko zaczęło mi się odwdzięczać. Post, to nie tylko powstrzymywanie się od jedzenia, ale też i od stresu, lenistwa, złośliwości i zawiści. To nic trudnego, gdyż poszczenie samo nam to narzuca. Post to dobre życie. To mój sposób na dobre życie.
Rara