- 5 mar 2012, o 13:13
#9756
Witam, mam 28 lat, od 10 borykam się z tą chorobą, są momenty kiedy prawie że nie widać wykwitów ale zazwyczaj 60% ciała mam w plamach:/, no ale trzeba z tym żyć... Powiem szczerze ze w wieku 17 lat kiedy mnie to cholerstwo zaatakowało trochę ucichłem, wiadomo psychika, ale po niedługim czasie wysłano mnie do szpitala na miesięczną kuracje, tam poznałem bardzo wiele osób borykających sie z tą choroba i od nich nauczyłem sie ze trzeba ją poprostu olać. Uwierzcie ze to działa:) w momencie kiedy sie przestawiłem życie wróciło do normy, rzeczywiście ludzie zwracali i zwracają na mnie uwagę, to jest czysta ciekawość z ich strony, powiem szczerze ze to jest tez dobry sposób na zawiązanie znajomości:) jeśli widzę ze ktoś mi sie przygląda to porostu zagaduje i mowie co to jest za choroba, naprawdę potrafi sie z tego wywiązać długa rozmowa:) często tez to ludzie do mnie podchodzą i dopytują sie jak ja z tym walczę, okazuje sie ze multum ludzi cierpi na tę chorobę tylko ma niewielkie wykwity, wśród znajomych poprostu sie z tego śmiejemy, wszyscy podchodzą do tego z uśmiechem:), nie zauważyłem wokół mnie współczucia, ale napewno zrozumienie. Łuszczyca jest chorobą z która będziemy żyli cale życie dlatego polecam wszystkim zrobic podobnie jak ja i zaakceptować tą chorobę:) problem polega na tym ze to nie społeczeństwo a my sami sie nie akceptujemy:(na koniec chciałbym sie konkretnie odnieść do tego tematu, mimo ze łuszczyca dopadła mnie w najbardziej burzliwym emocjonalnie okresie mojego życia nie przeszkodziła mi w nawiązywaniu nowych znajomości, w tym okresie często chodziłem na dyskoteki i mimo tych zmian skórnych miałem "rwanie:P" teraz tez chodzę i mając juz narzeczoną nie podrywam kobiet:) ale widzę ze nikomu to nie przeszkadza, zaakceptujcie samych siebie a życie wróci do normy:)