Jesteś nowy(a) na forum? Przywitaj się, przedstaw, napisz kilka słów o sobie, swoich zainteresowaniach, jak rozpoczęła się u Ciebie łuszczyca.
 larien
#23402
Witam wszystkich! :*
Mam na imię Klaudia i w marcu tego roku skończyłam 18 lat. Potwierdzenie łuszczycy usłyszałam 1,5 roku temu, a sama choroba pojawiła się może 2,5 roku temu. Myślę jednak, że jej zalążek rozpoczął się już dużo wcześniej... Od zawsze mam problemy ze skórą,najpierw był (i wciąż jest, ale bez ropnych zmian) trądzik, przez, który miałam nieprzyjemności w szkole. Nie pamiętam swojej twarzy aby była "czysta" :( Później, na początku gimnazjum, ale epizod zdarzył się już w podstawówce, miałam łojotokowe zapalenie skóry. Na jednej z wizyt u dermatologa usłyszałam, że ma to związek z łuszczycą, jednak bardziej klarownych informacji na ten temat nie usłyszałam. Wiecie coś o tym? Łojotokowe zapalenie skóry występuje u mnie do dziś, wtedy łuszczy mi się skóra w okolicy łuków brwiowych oraz nosa.
Teraz przejdę do początków prawdziwej choroby. Była jesień, a ja zaczęłam pierwszą klasę liceum. Byłam bardzo szczęśliwa - nikt nie śmiał się z mojej twarzy, a wiele kompleksów zniknęło. Jestem bardzo otwarta na ludzi, dlatego ze wszystkimi się dogadywałam, widziałam też, że osoby z mojej klasy "lgną do mnie". Pewnego dnia u jednej z koleżanek zauważyłam w okolicach potylicy czerwone plamy i łuskę... Nie chciałam być nietaktowna, więc nie pytałam o to. Minęło trochę czasu a u mnie, przy linii włosów, i góry czoła oraz po bokach powstała delikatna, cienka łuska... Oczywiście moja mama, że to moja wina, tralalala, bo za dużo kosmetyków itp... ;( Później doszły uszy, za uszami miałam strupy... I pewnego dnia usłyszałam jak moja koleżanka E. opowiada komuś o swojej chorobie, a mianowicie - o ł. Bez wahania włączyłam się do rozmowy, mówiąc w pewnym momencie: mnie również łuszczy się skóra, a może ja też to mam...Na co E., że ona u mnie właśnie podejrzewała... Zmartwiłam się. Wróciłam do domu, opowiedziałam wszystko rodzicom... Zignorowali mój problem... Mama nie chciała mnie zabrać do dermatologa, wszystko zganiała, że moja wina, że w rodzinie nie ma łuszczycy i mam przestać... a jak tak bardzo chcę, to mam sobie sama dermatologa załatwiać, itd... To był listopad. Marudziłam, marudziłam, ale na wiosnę [!] wybrałam się w końcu do lekarza... oczywiście na NFZ, czyli naczekałam się oj naczekałam... Pani zbytnio nie była zadowolona, ponieważ byłam wtedy niepełnoletnia... Potwierdziła moje przypuszczenia, że mam ł. Na początku byłam w szoku, nie wyobrażałam sobie, że przy trądziku i okresowym zapaleniu łojotokowym jeszcze coś może mnie spotkać... Czasem wyglądałam wręcz tragicznie!!! Jednak stosowałam leki i próbowałam zapomnieć o problemie...
Jak jest teraz? Choroba przebiega na razie łagodnie... (linia włosów u góry czoła, potylica i delikatnie w uszach i za uszami no i te pejsy :P} + te łojotokowe zapalenie skóry [liczę, że ktoś się orientuje czy te dwie choroby są powiązane i mi wytłumaczy]. Nie pytałam o to lekarza, ponieważ wydaje mi się, że Pani sama dokładnie tego nie "rozumie". Chcę ubłagać mamę, abyśmy zmieniły dermatologa, bo obecny wpierw mówił, że łuszczyca, później kręcił, że to może być łupież pstry, później znów, że łuszczyca... :(
Jednak na razie jak wspominałam zmiany są dosyć łagodne, ale niestety widoczne. Tyle dobrego, że mi trądzik zniknął, akceptuję siebie. Wciąż udzielam się towarzysko, jestem lubiana, angażuję się społecznie oraz dobrze uczę. Nie chowam się, staram się nie załamywać (chociaż zdarzają się takie momenty). Chcę korzystać z życia tak jak inne, zdrowe osoby. Dużo się uśmiecham, mam do siebie dystans i lubię żartować ;)
Przepraszam za ten esej, haha, ale miałam potrzebę tutaj o tym napisać :)
Pozdrawiam Was wszystkich kochani, buziak :*