- 20 wrz 2013, o 19:43
#20023
Witam:)
Dzisiaj otrzymałam Exorex Lotion i mam cichą nadzieję, że w końcu to mi pomoże, gdyż 2 wizyty u dwóch dermatologów nic nie zdziałały. Co dziwne; pierwszy zdiagnozował łojotokowe zapalenie skóry-wizyta+leki=250 zł (najmniejszej poprawy), a drugi dermatolog postawił na łuszczycę;tym razem wizyta refundowana, ale leki kosztowały 150 zł (z tych na nieowłosioną skórę nie pomogło nic (Advantan i Protopic), jedynie skórę głowy zaleczyłam Cerkogelem30 i Clobexem. Po czym po Clobex'ie skórę głowy smarowałam Propiosalic'em, co oprócz ukojenia(osobiście wolę jak piecze niż swędzi)nie było poprawy. MINĘŁY 2 TYGODNIE i nawrót łuszczycy na skórze głowy bo twarz bez zmian-jak straszyłam domowników, tak dalej straszę! Nie wierzę już w pomoc dermatologów (tym bardziej, że za pierwszym razem błędna diagnoza i wyrzucenie pieniędzy w błoto).Sama jakiś czas temu u znajomej wypróbowałam maść Diprogenta (silny steryd, ale przynajmniej z antybiotykiem), która w błyskawicznym czasie zaleczyła mi plamy na twarzy. Niestety, skóra pozostała silnie zaogniona, a nawroty następowały już po kilku dniach! Na plecach maść łuszczycy w ogóle nie dawała rady.
W tej chwili jedyna nadzieja w Exorex'ie, twarz i inne części ciała w czerwonych plamach. Pracuję w publicznym miejscu-całe szczęście, że ratuję się przykryciem plam podkładem kryjacym Vichy Normaderm; bez tego nie wyszłabym z domu, choć i tak przebijają, ale zawsze wygląda to lepiej niż przed.
Przy okazji testowania Exorex'u, planuję jeszcze oczyścić się z toksyn (czytałam o herbatce z Uczepu trójlistnego , pokrzywy i mniszka lekarskiego) i kupię jeszcze Balsam kapucyński, który wzmacnia organizm i przy okazji płyn na pasożyty- tak na wszelki wypadek). Muszę się ratować, bo niedługo naprawdę nie będę już mogła patrzeć na własne ciało...
Nie mam pojęcia skąd do mnie przyplątało się to wstrętne choróbsko! Nie kojarzę przypadków w rodzinie, od kogo mogłabym to paskudztwo odziedziczyć. Skończyłam 34 lata i jak mówię; na starość się to do mnie przyczepiło. Co prawda od lat miałam jedną malutką plamkę (podejrzewałam uczulenie), która podróżowała mi po ciele,pomijając twarz, lecz tak naprawdę atak mam od ok. roku, kiedy zaczęłam żyć w ogromnym kilkumiesięcznym stresie i to jest cena tamtych przeżyć... Reasumując napiszę tylko, że od dzisiaj WYPOWIADAM WALKĘ łuszczycy i wierzę, że wygram. Pozdrawiam wszystkich dzielnie walczących:)
Dzisiaj otrzymałam Exorex Lotion i mam cichą nadzieję, że w końcu to mi pomoże, gdyż 2 wizyty u dwóch dermatologów nic nie zdziałały. Co dziwne; pierwszy zdiagnozował łojotokowe zapalenie skóry-wizyta+leki=250 zł (najmniejszej poprawy), a drugi dermatolog postawił na łuszczycę;tym razem wizyta refundowana, ale leki kosztowały 150 zł (z tych na nieowłosioną skórę nie pomogło nic (Advantan i Protopic), jedynie skórę głowy zaleczyłam Cerkogelem30 i Clobexem. Po czym po Clobex'ie skórę głowy smarowałam Propiosalic'em, co oprócz ukojenia(osobiście wolę jak piecze niż swędzi)nie było poprawy. MINĘŁY 2 TYGODNIE i nawrót łuszczycy na skórze głowy bo twarz bez zmian-jak straszyłam domowników, tak dalej straszę! Nie wierzę już w pomoc dermatologów (tym bardziej, że za pierwszym razem błędna diagnoza i wyrzucenie pieniędzy w błoto).Sama jakiś czas temu u znajomej wypróbowałam maść Diprogenta (silny steryd, ale przynajmniej z antybiotykiem), która w błyskawicznym czasie zaleczyła mi plamy na twarzy. Niestety, skóra pozostała silnie zaogniona, a nawroty następowały już po kilku dniach! Na plecach maść łuszczycy w ogóle nie dawała rady.
W tej chwili jedyna nadzieja w Exorex'ie, twarz i inne części ciała w czerwonych plamach. Pracuję w publicznym miejscu-całe szczęście, że ratuję się przykryciem plam podkładem kryjacym Vichy Normaderm; bez tego nie wyszłabym z domu, choć i tak przebijają, ale zawsze wygląda to lepiej niż przed.
Przy okazji testowania Exorex'u, planuję jeszcze oczyścić się z toksyn (czytałam o herbatce z Uczepu trójlistnego , pokrzywy i mniszka lekarskiego) i kupię jeszcze Balsam kapucyński, który wzmacnia organizm i przy okazji płyn na pasożyty- tak na wszelki wypadek). Muszę się ratować, bo niedługo naprawdę nie będę już mogła patrzeć na własne ciało...
Nie mam pojęcia skąd do mnie przyplątało się to wstrętne choróbsko! Nie kojarzę przypadków w rodzinie, od kogo mogłabym to paskudztwo odziedziczyć. Skończyłam 34 lata i jak mówię; na starość się to do mnie przyczepiło. Co prawda od lat miałam jedną malutką plamkę (podejrzewałam uczulenie), która podróżowała mi po ciele,pomijając twarz, lecz tak naprawdę atak mam od ok. roku, kiedy zaczęłam żyć w ogromnym kilkumiesięcznym stresie i to jest cena tamtych przeżyć... Reasumując napiszę tylko, że od dzisiaj WYPOWIADAM WALKĘ łuszczycy i wierzę, że wygram. Pozdrawiam wszystkich dzielnie walczących:)