rozmawiajmy rozmawiajmy o wszystkim
tak jak pisałem wcześniej. Uważam, że w moim przypadku najbardziej destrukcyjnie działa na mnie stres. Łzs pojawił się u mnie podczas studiów, wiadomo stres, strach, egzaminy itd. nikt mnie nie nauczył jak sobie z tym radzić, do wszystkiego podchodziłem bardzo poważnie, to zaczęło rujnować moje zdrowie i psychikę. Rodzice mówili musisz być odpowiedzialny i poważny...
Gdy patrzę na to z perspektywy czasu, to uważam, że wszystko to można było przejść bez stresu, nie przejmując się i pewnie z lepszym skutkiem i wynikami....
Ostatnio rozmawiałem z moim bratem ( ma problemy łuszczycowe ale skórne). Potwierdził od kiedy zmienił pracę i skończył mu się sters (lub został mocno zredukowany) nastąpiła u niego znaczna poprawa. Zagoiły mu się stopy (miał popękana skórę) i może normalnie chodzić.
Ze stresem można sobie poradzić, trzeba tylko to sobie uświadomić...
jeżeli chodzi o krioterapię to byłem w 2005 w ośrodku Victoria w Radzyniu nad jeziorem sławskim w pobliżu Sławy.
http://www.wiktoria-krol.pl/
bardzo miło wspominam, komora dwa razy na dzień a do tego liczne zabiegi rehabilitacyjne - cały dzień wypełniony... Tam spotkałem się po raz pierwszy z głodówką oraz dietą Budwig, olejem lnianym...
Obecnie w moim mieście mam fizjoterapeutę, który stawia mnie na nogi co jakiś czas... uspokajając moją wątrobę.