Tu piszemy o leczeniu tradycyjnym stosowanym w łuszczycy, czyli o maściach, płynach, tabletkach i zastrzykach oraz o światłolecznictwie.
 Alicja
#28996
Mam łuszczycę krostkową i zwyczajną, co prawda, jak mówi mój dermatolog, to lajcik, ale od czasu do czasu potrafi dopiec. Nie mogę stosować Cygnoliny, po moczniku sypie, leczenie ogólnoustrojowe odpada, na biologiczne się nie łapię. Do tej pory wystarczało mi stosowanie żelu dr Eris z ichtiolem i Poldermin, ale jakiś czas temu coś mi wysypało na grzbiecie dłoni ( raczej nie były to krostki łuszczycowe). Doktor podejrzewał uczulenie. Zrobiono mi testy płatkowe - ujemne. Właśnie wróciłam ze szpitala z receptą na maść Hydrargyrum sulfuratum rubrum, czyli siarczek rtęci, Daivobet i maść z kwasem salicylowym. Ktoś używał moźe maści z siarczkiem tręci, macie jakieś doświadczenia? Pani doktor poleciła smarować wszystkie zmiany na około godzinę i zmyć. Daivobet smarować co dwa dni na noc, salicyl teź na noc. Ale popękała mi skóra na dłoniach, wyprysku jest stosunkowo niedużo.Łuska jest głównie na kolanie i łokciu, niezbyt duża powierzchnia zajęta. Tyle że trochę swędzi, głównie dłoń.
Awatar użytkownika
 szater
#28998
Siarka generalnie wspomaga leczenie łuszczycy,ja ją łykam systematycznie z przerwami,poza tym kapie sie tez w siarczanie magnezu.Siarczek rteci był stosowany tysiac lat temu w leczeniu szpitalnym,dawno,dawno temu wiec niewiele pamietam.Wiem że taka masc istnieje ,nawet mamy receptury na nią w archiwach forumków ale nie znam nikogo u kogo by zastosowano w leczeniu te maść obecnie :surprised:
 Alicja
#29000
Skład tej maści to 1,0 siarczku miedzi (hydrargyrum sulfuratum rubrum)
0,5 Neomycinum i 48,5 pasty cynkowej. Skoro to stara, niemal przedpotopowa (☺️) receptura, to może pomoże.
Kiedyś stosowałam 4-stopniowy program kosmetyków d-ra Dudy oparty o solanki, ale oszałamiających rezultatów nie było. Tak jak nie było ich po leczeniu lampami. Zobaczę, co będzie po tej maści, No i jak zadziała Daivobet.
Chyba będzie trzeba przeprosić się z suplementami, chociaż moja wiara w nie jest nikła... Ale muszę popytać swoją p. profesor, co ona na to.
O efektach (jakie by one nie były) stosowania mazidła napiszę.
 bimanol
#29084
Alicja pisze:Skład tej maści to 1,0 siarczku miedzi??? (hydrargyrum sulfuratum rubrum) Hydrargyrum = rtęć
0,5 Neomycinum i 48,5 pasty cynkowej.
Witam.

Wg mnie poprawny skład pasty przytoczony przez Alicję jest następujący,

Rp.
Hydrargyri sulfurati rubri 1,0
Neomycini sulfurici 0,5
Pastae Zinci ad 50,0 (czyli 48,5)
M.f.pasta



Chodzi zapewne o Czerwony siarczek rtęciowy (Hydrargyrum sulfuratum rubrum).
Surowiec farmaceutyczny wg bardzo starej Farmakopei Polskiej FP II z 1937 roku.

Obecnie nadal wytwarzany przez Fagron Polska > https://shop.fagron.pl/pl-pl/product/ca ... ubrum.aspx

i stosowany niekiedy (choć już bardzo sporadycznie) jednak nie w leczeniu łuszczycy.
Znajduje zastosowanie w nużenicy (demodecosis), figówce gronkowcowej brody (sycosis barbae) i niektórych ropnych chorobach skóry.

Natomiast w łuszczycy jest niekiedy stosowany inny związek rtęci biały precypitat rtęciowy (Hydrargyrum praecipitatum album), zwany także aminochlorkiem rtęciowym (Hydrargyrum aminochloratum)
Przypuszczam, że lekarka pomyliła dwa różne związki rtęci.

Hydrargyrum sulfuratum rubrum FP II - 1937 r.

Czerwony siarczek rtęciowy wykazuje podobnie jak pozostałe związki rtęci działanie bakteriostatyczne. Ponadto odznacza się właściwościami przeciwpasożytniczymi, przeciwropnymi oraz wysuszającymi. Jako nierozpuszczalna sól rtęci uważany za nieszkodliwy przy krótkotrwałym, miejscowym stosowaniu w zalecanych stężeniach. Nie można jednak wykluczyć właściwości toksycznych związku. Cynober jest jedną z nielicznych soli rtęciowych stosowanych obecnie w lecznictwie spośród wielu związków organicznych i nieorganicznych rtęci (patrz: Hydrargyrum aminochloratum).

Związek stosowany w leczeniu ropnych stanów zapalnych skóry, figówce brody - sycosis barbae, nużenicy – demodecosis, pomocniczo w acne i innych chorobach skóry.

Hydrargyrum sulfuratum rubrum seu Cinnabaris jest surowcem farmaceutycznym przeznaczonym do wytwarzania preparatów leczniczych do stosowania miejscowego w praktyce receptury aptecznej. Najczęściej wytwarza się pasty (pasta), maści (unguenta). Także papki oraz płynne pudry (suspensiones pro usu externo). Niekiedy wytwarza się inne postacie leku, np. emulsje do użytku zewn. (linimenta) i inne. Zakres stężeń wynosi 0,5 % - 1 % (dla past do 2 %).
Cynober jest łączony w kompozycjach z innymi substancjami leczniczymi, np. Sulfur praecipitatum, Metronidazolum, Chloramphenicolum, Oleum Bergamottae, Glycerolum, Pasta Zinci oxydati mollis.

Hydrargyrum sulfuratum rubrum jest składową preparatu oficynalnego Unguentum Hydrargyri rubri.

Hydrargyrum praecipitatum album, syn. Hydrargyrum aminochloratum FP IV - 1965 r.


Aminochlorek rtęciowy wykazuje działanie przeciwpasożytnicze, przeciwbakteryjne (w tym dla Staphylococcus), przeciwgrzybicze, przeciwzapalne oraz w wyższych stężeniach nieco keratolityczne i rozjaśniające skórę. Mechanizm działania przeciwbakteryjnego związku polega na łączeniu się z białkami protoplazmy komórkowej tworząc nierozpuszczalne białczany. Denaturując białka niszczy enzymy komórkowe.

Dawniej związek był stosowany w kosmetyce, razem z bielą bizmutową (Magisterium Bismuthi) w preparatach do „wybielania twarzy”, oraz szerzej niż obecnie w dermatologii – np. acne, sycosis, scabies, psoriasis etc.

Obecnie, dzięki wielokierunkowemu oddziaływaniu na drobnoustroje chorobotwórcze aminochlorek rtęciowy jest nadal stosowany miejscowo z powodzeniem w lecznictwie, jednak w ograniczonym zakresie. Stosowanie tego związku musi być ostrożne i krótkotrwałe, ponieważ wykazuje znaczną toksyczność (przy stosowaniu na duże powierzchnie skóry i w dużych stężeniach). Aminochlorek rtęciowy jest używany w pasożytniczych chorobach skóry, okołoodbytniczo w zakażeniu owsikami (oxyuridae), liszaju (impetigo) i innych chorobach skóry, w tym gronkowcowych. Może być używany w okulistyce (zapalenia ropne, grzybice).

Hydrargyrum aminochloratum seu Hydrargyrum praecipitatum album jest surowcem farmaceutycznym przeznaczonym do wytwarzania preparatów leczniczych pro usu externo w zakresie receptury aptecznej. Najczęściej wykonywane są postacie leków półstałych: maści proste i złożone (unguenta) oraz pasty (pasta), niekiedy także pudry (pulveres adspergenti simplices et composite) w zakresie stężeń 2 % - 10 %. Jałowe maści okulistyczne (unguenta pro usu ophtalmico) w zakresie stężeń 0,2 % - 1,8 %.
Starsze przepisy recepturowe ujmują także płynne lub półpłynne postacie leku – zawiesiny, papki (suspensiones pro usu externo), jednak ze względu na możliwość rozkładu substancji w środowisku wilgotnym oraz szybciej zachodzących niezgodności z innymi surowcami obecnie nie zaleca wykonywania tego typu zestawień recepturowych.

Surowiec może być przepisywany w kompozycjach. Jednak z wieloma substancjami, np. Resorcinolum, Natrium thiosulfuricum, Jodum tworzy niezgodności – rozkład lub toksyczne sole rtęci. Szczególnie ważne jest aby aminochlorek rtęci nie był przepisywany razem, ani stosowany z jodem oraz jego związkami; połączenia rtęci z jodem są bardzo toksyczne dla ustroju ludzkiego.
Aminochlorek rtęci jest z powodzeniem łączony z takimi surowcami jak: Bismuthum subnitricum, Acidum salicylicum (tylko w preparatach bezwodnych!), Neomycinum sulfuricum, Sulfur praecipitatum, Zincum oxydatum.

Hydrargyrum praecipitatum album wchodzi w skład Unguentum Hydrargyri aminochloratum – maści z aminochlorkiem rtęciowym, zwanej także Unguentum Hydrargyri album. Maść farmakopealna powinna być w zasadzie sporządzana ze świeżo strąconego aminochlorku rtęciowego.

pozdrawiam wszystkich serdecznie.
Dawno mnie tu nie było.
Awatar użytkownika
 szater
#29089
Dziękuję Piotr za wyjasnienie,dobrze miec farmaceutę na forumku.....ciesze sie ,że wpadłes na chwilkę,pozdrawiam serdecznie .Krysia :*
 Alicja
#29091
Skład maści spisałam z ulotki przy mazidle.
Przez miesiąc używałam Daivobet i maści i spektakularnych efektów brak. O ile na łokciu i kolanie łuska niemal zeszła, o tyle dłonie i stopy - wręcz jest gorzej. Pęka skóra na dłoniach, na stopach sypie, swędzi jak rzadko. Mimo natłuszczania skóry dłoni pęka w kilku miejscach co utrudnia znacznie jakiekolwiek czynności.
Wczoraj dermatolog stwierdził, że z powodu stanu po przeszczepie nie „łapię” się na leczenie typu ogólnoustrojowe, a skoro nie pomagają lampy, dziegcie, Cygnolina i inne maści, sterydów raczej powinnam unikać; pozostaje mi to, co dotychczas. Mogę też moczyć stopy i dłonie w soli z Morza Martwego, nie stresować, nie przeziębiać itp, itd. I nawilżać, natłuszczać.
To by było na tyle z mojego leczenia dermatologicznego. Pozostają dermokosmetyki. Może by tak pojechać do sanatorium, pomoczyć się w solankach ...
Czy ktoś był i może powiedzieć coś na temat leczenia uzdrowiskowego, gdzie warto pojechać? I jakie były efekty tegoż?