Tu piszemy o leczeniu tradycyjnym stosowanym w łuszczycy, czyli o maściach, płynach, tabletkach i zastrzykach oraz o światłolecznictwie.
 satek
#9585
Witam serdecznie
Zmagam się z łuszczycą od lat 18. Mam teraz dwa razy więcej. Z łuszczycą bywało u mnie różnie. Raz lepiej raz gorzej, ogólnie nawet dało radę niekiedy rozebrać się na plaży i tak dalej. Ale od momentu jak postanowiłem, że pójdę dwa lata temu na oddział dermatologiczny i wróciłem do domu po dwutygodniowej kuracji siarą, cignoliną, lampami l lorindenem, żona prawie zemdlała i tak tragicznie wyglądało to przez cały następny rok. Niewiele się poprawiło a nawet pogorszyło; postanowiłem że pójdę do prywatnego, też siara i lampy i zero poprawy a psychicznie wyglądałem coraz gorzej. Później brałem też pastę od zakonników i piłem zioła. Trochę pomogło ale szybko nawracało się. I co w tym momencie było najgorsze nie było się nawet czym niesterydowym posmarować. W przeszłości był delater, który - kto brał to wie - choć powodowałam bóle kolan, to pomagał w tydzień. Obecnie mamy wszyscy przerąbane, bo w Polsce do kupienia nie ma nic. Był drogi cocois (słyszałem, że też już go nie ma) i szereg sterydów, które w przy obszernych wysiewach zdecydowanie odradzam.
Jakieś pół roku temu przyszedł ratunek, pewna miła pani spytała czy słodzę napoje? Czy drożdży dużo przyjmuję? To dla nas gwóźdź do trumny. I cukru już nie używam i pieczywo też odpowiednie kupuję, alkohol dopuszczalny byłe nie dużo. Ale najważniejsza informacja to taka by jakieś smarowidło się znalazło do zaleczenia.
I sprawadzam ze Stanów (dosłownie za kilka dolarów amerykański delater (Maść o nazwie MG217). Jak macie znajomych w Stanach poproście o przesyłkę.
Pomoże, tylko nie przesadzajcie z czasem bo kolana trochę łupią.
Teraz jestem szczęśliwszy o cztery razy!
Z chęcią podzielę się moją wiedzą co zrobić jeszcze!
Piszcie!
To dziadostwo można pokonać by z nim żyć bez myślenia o nim
Ostatnio zmieniony 2 mar 2012, o 11:44 przez Paweł, łącznie zmieniany 1 raz. Powód: Zmieniłem nazwę wątku.
Awatar użytkownika
 henia
#9586
Gratuluję znalezienia swojego złotego środka :)
Ale co ma dziegieć do stawów w sensie te kolana, to zabij nie kumam :blush:
Awatar użytkownika
 Paweł
#9657
Skład:
satek pisze:COAL TAR SOLUTION 10% (EOUIVALENT TO 2% COAL TAR)
Mój komentarz: Jest to preparat dziegciowy w jakimś 10%-owym roztworze, który jest równoważny z 2%-ową zawartością smoły węglowej. Czyli stężenie to 2%.

Więcej informacji na stronie producenta (ang.): http://mg217.com/

Pozostałe posty związane z dziegciami zostały przeniesione do stosownego tematu.
Awatar użytkownika
 henia
#9662
Tak. Dodać tylko mogę, ze te roztwory mają różną procentowość, w zależności od przeznaczenia, innymi słowo: szampon-15% roztwór-3%zawartości smoły; maść-10% roztwór-2%zawartości smoły; i lotion-5%roztwór- z 1% zawartością smoły.

Po takim pobieżnym moim oglądzie: preparaty typowe dla leczenia ł., i to w konsystencjach przystosowanych: do leczenia różnych jej postaci ale też do różnych miejsc ich nakładania - na rożne części ciała.
Problem... cena wysyłki pocztowej.
Awatar użytkownika
 szater
#9667
Wklejam tu moj post wczesniejszy:
Re: Pomogło

przez szater dzisiaj, o 10:05
satek napisał(a):
COAL TAR SOLUTION 10% (EOUIVALENT TO 2% COAL TAR)


kolega napisał mi na PW ze tylko tyle spisał z tubki...wszystko w temacie...

Satek mnie bardziej od wywodów na temat dziegci interesuje dalszy ciag tego co ci pomogło ,pomijajac te cudowne preparaty.Bede wdzieczna za porady .Serdecznie pozdrawiam(na niektorych trzeba brac poprawke po prostu )
Jezeli mógłbys napisac co jeszcze składa sie na twoj sukces... xd
 satek
#9676
No to tak: jak mnie wywaliło po tym szpitalu, to musiałem czymś zaleczyć potęgę tych zmian. A więc pomógł mi wtedy ten MG217, ale żeby było skuteczniej i bym nie wcierał maści w ubrania to zakładałem na to folię spożywczą, kupowaną w rolce w Biedzie czy gdzieś tam za jakie 2,70zł. Niekiedy nawet rano tego nie zdejmowałem i zakładałem na to spodnie i tak szedłem do roboty. Ja jestem belfrem, i kiedyś jakaś panna mi powiedziała że jakaś folijka mi wystaje z nogawki. Dopiero do południu dokładnie to zmywałem i wieczorem na nowo. Przed założeniem nocnych ciuchów ( a wiadomo po smarowaniu najlepiej trochę połazić w samych gaciach) na fotel zakładałem stare prześcieradło żeby się nie wytłuściło. To tyle i przez tydzień poprawa była taka że aż zacząłem się uśmiechać. Dwie tuby za jakie 10 dolców starczyły mi na 2 miesiące. Teraz doraźnie tuba starcza mi na pół roku!.
Co jeszcze:
1. Potrzebne jest zrozumienie najbliższych
2. Nie słodzę napojów
3. Jadłem regularnie zmielony ostropest, bo wątroba jest dla nas bardzo ważna
3. Rano natłuszczam czasami maścią propolisową, tak ot - dla kurażu.
4. Jak nie smaruję się przez dłuższy okres, to po kąpieli smaruję się nutrogeną
5. Aha, przez 3 miesiące piłem po trzy kropelki rano i wieczorem CAndemis (takie fińskie krople - też na wątrobę)
6. Musze uważać na nerwy (piję czasami ziółka)
7. Unikam fajek, gorzałki i browaru (z tym ostatnim ciężko ale raz w tygodniu można dwa - u mnie bez powikłań)
To chyba na tyle, jak mi coś konkretnego przyjdzie do łba to napiszę. Zresztą jak co to odpowiem na każde pytanie. Trzymaj się i życzę powodzenia (najwięcej na początku)
 satek
#9677
Ojej raz na tydzień lub dwa - obowiązkowo do solarium na 6 minut (ja zakładam pieluchę na twarz abym nie został mulatem)
Awatar użytkownika
 henia
#9681
Stosowanie dziegci pod folię, nie jest wskazanym rozwiązaniem. Tym bardziej, jeżeli mazidło ma postać maści-tłuszcz, duże ryzyko absorpcji przez skórę zdrową.
Awatar użytkownika
 szater
#9682
Dzieki za wyłuszczenie sprawy :D jakby ci powiedziec ...poczatki mam za soba bo choruje cos koło czterdziestu paru lat xd belfrem tez jestem ale juz w stanie spoczynku...myslałam ze stosujesz jeszcze jakies dodatkowe diety lub preparaty.A co własciwie stosowałes z naszych specyfikiów...jezeli mozna oczywiscie ,bardzo mnie interesuje tez jaki to rodzaj łuszczycy.Co do dziegci pod folie....ta sama sprawa jest gdy wchodzi w gre leczenie sterydami lub cygnolina-niewskazane ale ...ludzie stosuja i chwala xd
 satek
#9689
Co do folii, to chyba lepsze to, niż brudzenie ubrania i przenoszenie wszystkiego przez ciuchy na inne części ciała w czasie poruszania się. Gdyby tak człowiek mógł poleżeć parę godzin bez ruchu to wszystko ok, ale niestety musimy (i w sumie pragniemy) przeżyć życie w ruchu, chociażby pracując czy czytając dzieciom;)