Tu piszemy o leczeniu tradycyjnym stosowanym w łuszczycy, czyli o maściach, płynach, tabletkach i zastrzykach oraz o światłolecznictwie.
Awatar użytkownika
 szater
#766
Dzieki za wiesci!
Za Elocom :* madra dziewczynka po nim wiecej strat jak zysków!
Dziwi mnie ze stosujesz masc salicylową-ona powinna złuszczac naskórek(łuske) do czego ty jej uzywasz,mozesz podac skład?może dojdziemy po składzie co tam stosujesz.Kochanie naswietlanie daje taki sam zewnetrzny efekt jak solarium lub słonce(bedziesz opalona xD )
Co do leczenia .....musisz wiedziec jedno: łuszczyca to dziwna choroba nie ma na nia jednego sposobu,co jednemu pomaga innemu szkodzi.Jedni maja czeste remisje ale krótkie,inni długie-trwajace lata ale są i tacu których pani ł nigdy nie opuszcza.Najważniejsze zebys swiadomie chorowała.Musisz posiadac wiedze na temat ogólnie łuszczycy(i to wiedze solidna) oraz na temat leczenia Twojego przypadku.Obserwuj sie ,co ci pomaga a co nie,po czym wystepuja wysypy w jakich okolicznosciach-jak zdobedziesz taka wiedze bedzie ci łatwiej.Po to tez powstało to forum aby pomagac poznac swoja chorobe,zaakceptowac ja a jednoczesnie ....walczyc.Pozdrawiam :*
Awatar użytkownika
 Paweł
#767
Michelle nic innego tylko czekać na rezultaty naświetleń. Dobrze, że odstawiłaś te silne środki. W kuracjach jest jedna istotna rzecz: w przypadku gdy stosujesz wiele metod naraz to jeśli Ci coś pomaga to właściwie nie wiesz co dokładnie.

Także powodzenia w terapii UV i czekamy na kolejne zdawanie relacji z postępów :) A jak są postępy w leczeniu to i humor się poprawia, a jak humor się poprawia to są lepsze postępy w leczeniu :D i kółeczko się zamyka pozytywnie ;)
 michelle18
#769
Przyznam się szczerzę, że po wizycie u dermatologa, jak się dowiedziałam że mam łuszczycę, to wróciłam do domu i zaczęłam płakac...bałam się że mi to nigdy nie zejdzie :( i wtedy znalazłam tą stronę :) od razu mi się lżej zrobiło na serduchu jak trochę poczytałam, że z tą chorobą można normalnie funkcjonować ;) Właściwie tej maści salicylowej często też nie używam chyba że zauważę że mam te łuski xD ale od tych naświetlań łuski znikły więc jest ok :P ;)
Mam problem bo nie wiem jak powiedzieć o tej chorobie chłopakowi, martwię się że może to zaważyć na naszym byciu ze sobą...i wiem że jak kocha to zrozumie, ale mogę go tym troszkę wystraszyć...a ostatnimi czasy nasz związek nie jest aż tak bardzo silny... :(
Awatar użytkownika
 szater
#770
Kochanie dosyc czesto przerabiamy takie sprawy na forumach.Kazdy z nas musiał lub musi przejsc przez taki krok.Zawsze proponujemy mówic prawde.Co was połaczyło okazac sie moze własnie po takiej rozmowie.Uwazam ze nalezy powiedziec całą prawe partnerowi,ma on prawo wiedziec i ...podjac suwerenna decyzje...czy sie decyduje byc z toba czy nie.Musisz mu pozwolic samodzielnie zadecydowac bo nie jest to ani prosta ani łatwa sprawa.Ludzie róznie na nas reaguja my tez mamy rózne okresy w swoim życiu raz bardziej raz mniej wysypani.Powinnas zdobyc sie na taka rozmowe jak najszybciej.Przeciaganie nic nie zmieni.Bedziesz żyła w stresie a stres....bedzie cie sypał.Co ma byc to bedzie.Teraz wiedz jedno:na nic nie masz wpływu,musisz mu powiedziec ale co on zadecyduje ...tego nie przewidzisz.Moze bedzie akurat odwrotnie jak myslisz i stanie na wysokosci zadania i zobaczysz swojego chopaka z innej strony.Kochanie wytłumacz mu co to jest za choroba,pokaż mu to forum,porozmawiajcie szczerze i NAJWAZNIEJSZE: musisz mu pozwolic samodzielnie podjac decyzje.Trzymam kciuki :* Daj znac,bede czekała :D

Ps.Te siarkowo-salicylowa to sobie juz odpusc.Acha! natłuszczaj,nawilzaj skóre aby nie doszło do nastepnych problemów po lampach :D
 michelle18
#804
Masz rację lepiej jak mu powiem :) Dzięki temu zobaczę czy mu rzeczywiście na mnie zależy - oby mnie nie zostawił :( Chciałam jeszcze zapytać, bo prócz całego ciała wysypanego na głowie też dostałam i to bardzo mi przeszkadza bo jak rozczeszę włosy to jest jedno wielkie nie porozumienie :oh: wygląda to jakby ktoś mi coś na głowę nasypał :D są na to jakieś domowe sposoby ? xD
Awatar użytkownika
 szater
#805
...co do skóry głowy to ja mam mało doswiadczenia osobistego ale proponuje to co podobno sie sprawdza:

4 łyżki stołowe olejku rycynowego
1/2 kostki drożdży
sok z połówki małej cytryny

Najlepiej najpierw wymieszać sok z cytryny z drożdżami a póżniej dodać olejku. Powinna wyjść z tego konsystencja rzadkiej maści.

Pozdrawiam.

Aha i nie wolno zapomnieć o worku- bez niego drożdże na głowie wyschną i i nic nie zadziała. Życze powodzenia w leczeniu. :*

Ps.trzymac to na głowie przez 2h :D
 konto usunięte
#806
szater pisze:łuszczycy ani uczuleń wszelkiego rodzaju nie leczy sie antybiotykiem!!!jeżeli przepisany został antybiotyk to musiałas miec bakteryjne albo wirusowe zapalenie skóry!
Zgadza się, chyba, że uczulenie jest - jak to mi lekarz powiedział - efektem niedoleczonej choroby, którą przed tygodniem przechodziłam :nomnom:

Dwa razy w życiu zdarzyło mi się, że lekarze wybitnie skutecznie rozpoznali chorobę i zastosowali środki z pozoru nieadekwatne do objawów: wyżej opisany oraz poniższy:
Otóż w swojej pierwszej pracy miałam mocno stresujący okres, kiedy nadrabiałam zaległości często nieobecnej koleżanki. Zdarzało mi się pracować po godzinach, po kilkanaście godzin dziennie. W końcu któregoś dnia dostałam gorączki, mdłości, biegunki. Myślałam, że zatrułam się plackami, które jadłam poprzedniego dnia. Po południu przyjął mnie dyżurujący w ośrodku czarnoskóry lekarz (notabene został ministrem zdrowia w Kongo). Wysłuchał mnie, obejrzał, uśmiechnął się i wręczył receptę. Pierwsza dawka leków zniosła objawy, w recepcie stało: Spasmobamat, NoSpa i jeszcze coś... :totalshock:
szater pisze:Po to tez powstało to forum aby pomagac poznac swoja chorobe,zaakceptowac ja a jednoczesnie ....walczyc.
Nie wiem, czy akceptacja to dobry pomysł... w przeciwieństwie do poznania :cool:
michelle18 pisze:Przyznam się szczerzę, że po wizycie u dermatologa, jak się dowiedziałam że mam łuszczycę, to wróciłam do domu i zaczęłam płakac...
Pewnie dlatego lekarze niechętnie ferują takie wyroki. Ja ze swoją łuszczycą kilka lat obracałam się wśród lekarzy i żaden z nich nie śpieszył z takim orzeczeniem. Inna rzecz, że mi to nie dokuczało, tylko ciut urodę odbierało ;)
Ciekawi mnie, czy w Twojej rodzinie były przypadki tej choroby?

//Posty odnośnie poznania/akceptacji łuszczycy zostały wydzielone do tematu Akceptacja łuszczycy
Paweł
 michelle18
#945
Nie w mojej rodzinie z tego co wypytywałam nie było przypadków łuszczycy. Możliwe jest że główną przyczyną były antybiotyki którymi byłam leczona na przeziębienie :angry: Jestem alergikiem i mam mało odporny organizm na wszelkie wirusy...i za każdym razem wizyta u lekarza kończyła się antybiotykami :( Teraz już powiedziałam sobie że antybiotyk wezmę jedynie w ostateczności kiedy rzeczywiście będzie potrzebny ;)

Co do moich naświetlań: jestem po 5 wizytach, jestem bardzo zadowolona, bo wszystko bardzo ładnie znika xD Mam małe zaczerwienienie skóry, ale ja od małego zawsze opalałam się pierw na czerwono, potem mi to przechodzi w brąz :P Po zabiegach zawsze mam czerwoną buźkę ale na drugi dzień ładnie brązowieje :D
Awatar użytkownika
 Paweł
#953
Fajnie, że Ci pomagają naświetlenia. Jest szansa, że na spory okres czasu będziesz zaleczona. Bądź dobrej myśli. A z tym opalaniem to ja też zwykle na początku na czerwono, a na drugi dzień ładny brąz ;)
 zosia
#1165
Witam , jestem tu nowa. Na łuszczycę choruje ze 20 lat, obecnie jestem na PUVA z Oxolarenem. Miałam 6 naświetlań. Skóra wygląda lepiej , pomoże, musi...Nie mam doświadczeń z naświetleniami. Moja Pani doktor kazała mi smarować się cygnoliną . Wiem że pomaga ona wielu z Nas. Jestem w strasznym stanie bo "pomagałam" sobie sterydami.....Próbuję żyć normalnie, chciałam oszukać siebie i innych.... Dość rozczulania. Na dziś naświetlam się po prostu i natłuszczam skórę, nie używam żadnych maści... Czy ktoś z Was podpowie mi czy to może wystarczyć???? Trochę boję się rozmawiać z lekarką, bo bardzo trudno było mi "wycisnąć " PUVA. Byłam naświetlana z 16 lat temu.W klinice oddalonej 200 km od domu( u mnie nie było wtedy lamp). Pomogło na kilka lat. A teraz od kilku lat są już w przychodni w moim mieście, ale ciągle słyszałam to samo-za mało procentowo chorej skóry.....Najwiekszy problem mam z dłońmi, wyglądają obrzydliwie, ja pracuje w banku, obsługuje klientów, więc możecie sobie wyobrazić- KOSZMAR. Niektórzy Klienci wręcz nie chcą do mnie podchodzić...Rozumiecie więc dlaczego nie cygnolina.....może ktoś ma jkiś pomysł? pozdrawiam serdecznie