Witam Wszystkich.Jestem tu nowa, lecz z długim stażem walki z łuszczycą.Od 30 lat borykam sie z nią, nie było dnia żebym była bez plamki i mogła założyc spódnice.Wcześniej miałam tylko nogi wysypane,reszte ciala czyste, teraz mam juz pośladki okolice krzyża.Maziam sie wszystkim,co mi ktoś poleci lub przepisze lekarz, oczywiście cygnolina,maść siarkowo-salicylowa,lorindeny,clobederm i wiele innych.Organizm szybko się przyzwyczaja do lekow po dluzszym ich uzywaniu i wszystko wraca do normy.Jedno jest pewne ze codziennie trzeba "zedrzeć" łuske, ja mam do tego delikatny, stary,wytarty pumeks, którym po odmoczeniu i namydleniu ścieram łuske, wtedy smaruje mazidłami lub nawilżam.Do kąpieli używam żelu i szamponu z minerałami z morza martwego, rzadziej kąpię się w soli z morza martwego.Jednyn, czym moge się z wami podzielić to tym że też kąpię się w wywarze ( rozcienczonym) z mydlnicy lekarskiej i wcale mnie nie swędzi po takiej kąpieli.Kąpiel w tych ziołach odtluszcza skóre z tych mazideł, osusza co prawda skóre, ale zawsze poźniej sie i tak smaruję,są efekty ale ciagle pojawiaja sie nowe plamki i tak na okragło.Nauczyłam sie z tym zyc a wielu z tym schorzeniem i cieszę sie ze ma czystą twarz, glowę, klatke piersiowa, rece, a nogi chowam w spodnie.Pozdrawiam Wszystkich

:):)