ano jak zawsze bywa ilu ludzi tyle prawd...kazdy ma swoja i....dobrze bo kazdy z nas inaczej deko choruje.
ja przeszłam wszystko co mozliwe i to nie lecząc miesiącami a latami,szła i ciezka farmakologia i naswietlania i ziołolecznictwo czy homeopatia.Dziegcie i cygnolina to moje dziecinstwo z natłuszczaczy to był....smalec i musiało starczyc.Wiele lat jedynym kremem jaki stosowałam to był NIVEA,najzwyklejszy.Dzieki niemu mam chyba taka "buzke" niekoniecznie 56latki

. Szczerze przyznam ze emolientów sama nie kupuje,to co otrzymuje w darze chetnie stosuje ale naprawde dalekie to wszystko jest od huhania na siebie.Kosmetyków i dermokosmetyków jest tak wiele ze każdy znajdzzie cos dla siebie....uczulenie czy uwrazliwienie na niektóre składniki czy produkty to duży problem i tak uważam z całą stanowczoscia iż.....za wszystko kiedys przyjdzie zapłacic-czy warte było moje poswiecenie,mój ból i atrakcje zdrowotne? trudno powiedziec,wtedy myslałam ze tak...teraz mam troszke inny ogląd sprawy.Dlatego przestrzegam przed nadmiernym i zbyt pochopnym podejmowaniu decyzji o cięzkim leczeniu....nie mniej gdy jest ono konieczne a specjalista zleci,nie osmielam sie podwazac decyzji.Chętnie czytam różne ciekawe podpowiedzi,nadal szukam nowych rozwiązan,czynie to jednak spokojnie bez narzucania swojego zdania ,wszak opinia moja jest subiektywna.Wiem tez jedno ze chetniej sie korzysta z podpowiedzi podanej w sposób "proponujacy" a nie" nakazujacy".Aby uzyskac posłuch nie trzeba wykazywac ze tylko nasza metoda jest najlepsza,dyskredytujac inne,bo niestety kazdy z nas deczko inny i innej pomocy skórka nasza potrzebuje
