Rozmowy na temat leczenia domowego, ziołolecznictwa, suplementacji, terapii niekonwencjonalnych.
Awatar użytkownika
 Paweł
#702
Ne próbowałem, ale dodałem już stronkę do zakładek :) Warto się zainteresować. Z reguły mieszanki ziół rozkładam na czynniki pierwsze i sprawdzam działanie poszczególnych ziół.
 konto usunięte
#703
W tym wypadku warto sięgnąć do źródeł, skąd ta receptura pochodzi.
Awatar użytkownika
 puma
#708
oryginalny przepis na zioła szwedzkie:
- 10 g korzenia arcydzięgla
- 5 g korzeni dziewięćsiłu
- 10 g teriaku
- 10 g manny
- 10 g korzeni kurkumy
- 10 g korzeni rabarbaru
- 10 g kamfory (naturalnej)
- 10 g liści senesu
- 0,2 g szafranu
- 5 g mirry
- 10 g aloesu (lub korzeń goryczki, lub sproszkowany piołun)
zalać 1,5 l wódki 40% i zostawić na 14 dni w cieple (np. obok grzejnika), codziennie wstrząsać. przecedzić i przechowywać w chłodzie. może stać latami.

wg. źródeł nalewka jest skuteczna praktycznie na wszystko: zawroty głowy, jaskrę, wypryski, bolące zęby, afty, zapalenie gardła, bóle żołądka, zaparcia, wzdęcia, kolka, obrzęki, ospę, żółtaczkę, hemoroidy, nerki, depresję, omdlenia, gruźlicę, padaczkę, gorączkę, raka, rany i blizny, oparzenia, siniaki, anemię, reumatyzm, odmrożenia, odciski, bezsenność. od wyboru do koloru :) czy są skuteczne to nie wiem, nigdy tego nie stosowałam ale różnorodność niesionej pomocy mnie poraża :crazy:
Awatar użytkownika
 szater
#711
Był kiedys taki hicior z tymi ziołami...wszyscy ,wszedzie ...ze wszystkimi wymieniali sie wiadomosciami na temat działania i skutecznosci tych ziół.....były tez podobno pomocne przy ....zmartwychwstaniu :devillaugh:

A tak na serio ...zioła zawsze były skuteczne w leczeniu ale....nie wszystko i nie wszystkim wolno je stosowac....co do samych ziół szwedzkich...jak cos jest na wszystko ...to najczesciej na wszystko mało pomaga :devil:
 konto usunięte
#718
szater pisze:Był kiedys taki hicior z tymi ziołami...wszyscy ,wszedzie ...ze wszystkimi wymieniali sie wiadomosciami na temat działania i skutecznosci tych ziół.....były tez podobno pomocne przy ....zmartwychwstaniu :devillaugh:
Poważnie? Kto coś takiego zapodawał?
szater pisze:A tak na serio ...zioła zawsze były skuteczne w leczeniu ale....nie wszystko i nie wszystkim wolno je stosowac....co do samych ziół szwedzkich...jak cos jest na wszystko ...to najczesciej na wszystko mało pomaga :devil:
A ja najpierw zastosowałabym kurację "na wszystko" by organizm wrócił do jako takiej normy, a dopiero później celowałabym dokładniej.
Z receptur "na wszystko", a przede wszystkim na czerstwy wygląd do późnego wieku znam jeszcze... kieliszek spirytusu na dzień dobry ;)
Awatar użytkownika
 szater
#720
Hitem zioła szwedzkie były jak polacy zaczęli jezdzic do Szwecji na zarobek:zbieranie jagód,jutronu,sadzenie lasu czyli jakies 20 lat temu.

Zioła to potezna broń ...moze pomóc ale tez i może zaszkodzic...i to porzadnie.Jako ciekawostke podam ze zioła zbierane o okreslonej fazie ksiezyca,o okreslonej porze dnia i okreslonej pogodzie....działaja inaczej niz te same zioła zbierane w innych warunkach.
Z tym zmartwychwstaniem ...to zart oczywiscie-odpowiedz na zioła szwedzkie pomagajace wytrzezwiec-natychmiast :devillaugh: :nomnom:

Do wszystkiego nalezy podchodzic ostroznie...nie ma preparatu oczyszczajacego cały organizm...trzeba działac spokojnie i etapami...tak wiec zioła na wszystko ...to dokładnie na nic :D
 konto usunięte
#727
Mnie zdarzyło się kiedyś skutecznie wyleczyć ziołami owrzodzenie podudzi u mego męża. I to sama wybrałam zestaw ziół bez żadnej konsultacji. :surprised:
Ale kiedy chodzi o własne dolegliwości "jasnowidzenie" mnie opuszcza :oh:

Podejrzewam, że masz to samo, skoro przy rodzinnej wiedzy o ziołach doszło u Ciebie do ŁZS i w dodatku oddałaś się w ręce współczesnej medycyny!!! :notguilty: :nomnom:
Awatar użytkownika
 szater
#732
Niestety pewne choroby zapisane sa w genach ,nie da sie przewidziec kiedy i w jakim pokoleniu ani w jakim wieku wystąpia.
Nad kazdym darem nalezy pracowac,nie wystarczy poczytac cos niecos o magii i twierdzic ze sie jest jasnowidzem.Gdy sie urodziłam babcia miała prawie 80lat...niewiele czasu miałam na nauke ziołolecznictwa.
Nie uwazam sie za wszechwiedzacą,pokornie korzystam z osiagniec medycyny...czasami też z lenistwa i braku cierpliwosci siegam po to co mam na wyciagniecie reki
Nie mam problemu z odczytywaniem sygnałów chorobowych u siebie i innych jednak nie trabie o tym na cały swiat...bo nie o to w tym wszystkim chodzi.
 konto usunięte
#739
Ja niestety mam niechęć do medycyny, bo tak doznałam, jak i przede wszystkim widziałam zbyt dużo. Kiedy trafiałam do szpitala jako pacjentka zwykle opuszczałam te mury przedwcześnie, na własne żądanie.
Zgadzam się, że korzystanie z gotowych standardów leczenia jest wyrazem swego rodzaju lenistwa, ale nie tylko. Wszak to na ochronę zdrowia systematycznie płacimy nie zielarzom, czy innym uzdrowicielom, a oficjalnej medycynie. Przez krótki czas, gdy nastąpił zwrot ku metodom alternatywnym, że nawet lekarze się w tę stronę dokształcali, miałam nadzieję na zmianę w systemie. Dziś już nie mam takiej nadziei.
Zresztą moja łuszczyca groźnie się nie objawia, a najważniejsze jest, by nie wpadać w panikę, prawda?
Odnośnie genów: w mojej rodzinie brak przekazów o takiej chorobie i w ogóle o jakichś chorobach skóry. A wy znaleźliście takie wieści? Bo to niełatwe do udowodnienia i może być - mówiąc wprost - zwykłą ściemą.