Daje rade ale nie do końca
: 8 gru 2013, o 21:51
Cześć:)
Mam 18 lat i łuszczyca zaczęła się u mnie pojawiać jakieś 6-7 lat temu ale dopiero jakiś rok temu lekarz w końcu stwierdził, że to łuszczyca, bo poprzedni stwierdzali, że nie wiedzą co to. Choć moja odmiana nie różni się chyba tak bardzo, są to po prosty czerwone plamy albo odpadający małymi fragmentami stary naskórek. Mam je tylko na rękach i nogach. Jak byłam młodsza pojawiało się nawet na twarzy. Od 6 klasy podstawówki nikt oprócz mojej mamy i rodzeństwa nie widział mnie w spodenkach a do 3 gimnazjum nie wychodziłam bez bluzy, nawet latem, bo po prostu się wstydziłam i nadal czasem wstydze. W koszulkach chodzę normalne ale tylko wtedy kiedy muszę. Bliżsi znajomi już się przyzwyczaili choć nie wiedzą co to jest, bo się nie przyznałam. Leczę to, ale maści w ogóle nie pomagają. Z dnia na dzień, z godziny na godzinę potrafi się nasilić i zniknąć. Nie jeżdżę przez to ze znajomymi nad wody ani nie chodzę na baseny przez co przez pół lata chodzę zdołowana. Wstydzę się przed chłopakami choć żaden nie zwrócił na to większej uwagi. To jest po prostu obrzydliwe. Staram się o tym nie myśleć, ale jak patrze na ludzi z piękną skóra to mi się płakać chce, bo ja nigdy do końca takiej nie będę mieć. Wiem, że to nie koniec świata ale i tak przygnębia. A do tego dochodzą inne problemy. Chciałam spytać jak wy sobie z tym radziliście w moim wieku?
Mam 18 lat i łuszczyca zaczęła się u mnie pojawiać jakieś 6-7 lat temu ale dopiero jakiś rok temu lekarz w końcu stwierdził, że to łuszczyca, bo poprzedni stwierdzali, że nie wiedzą co to. Choć moja odmiana nie różni się chyba tak bardzo, są to po prosty czerwone plamy albo odpadający małymi fragmentami stary naskórek. Mam je tylko na rękach i nogach. Jak byłam młodsza pojawiało się nawet na twarzy. Od 6 klasy podstawówki nikt oprócz mojej mamy i rodzeństwa nie widział mnie w spodenkach a do 3 gimnazjum nie wychodziłam bez bluzy, nawet latem, bo po prostu się wstydziłam i nadal czasem wstydze. W koszulkach chodzę normalne ale tylko wtedy kiedy muszę. Bliżsi znajomi już się przyzwyczaili choć nie wiedzą co to jest, bo się nie przyznałam. Leczę to, ale maści w ogóle nie pomagają. Z dnia na dzień, z godziny na godzinę potrafi się nasilić i zniknąć. Nie jeżdżę przez to ze znajomymi nad wody ani nie chodzę na baseny przez co przez pół lata chodzę zdołowana. Wstydzę się przed chłopakami choć żaden nie zwrócił na to większej uwagi. To jest po prostu obrzydliwe. Staram się o tym nie myśleć, ale jak patrze na ludzi z piękną skóra to mi się płakać chce, bo ja nigdy do końca takiej nie będę mieć. Wiem, że to nie koniec świata ale i tak przygnębia. A do tego dochodzą inne problemy. Chciałam spytać jak wy sobie z tym radziliście w moim wieku?