Strona 56 z 62

Re: Yiganerjing - chińska maść na bazie ziół

: 28 lis 2017, o 13:24
autor: Ami777
Hej!

Od kilku lat zmagam się z łuszczycą, głównie na głowie, coraz więcej tego się pojawiało. Generalnie różne rzeczy próbowałem, ale raczej bez skutku. Kiedyś standardowo zaproponowano mi sterydowy lek. Ze względu na nerki musiałem przestać go brać, oczywiście momentalnie wróciłem do poprzedniego stanu. Próbowałem potem głównie metod naturalnych, łącznie z bardzo drogimi olejkami konopnymi.
Wtedy trafiłem tu na forum na Yiganerjing. No i trochę się zmieniło moje życie przez to :D Oby na jak najdłużej :)

Tu efekt:
Obrazek

A to co "przed" to był mój "lepszy dzień"... bo nie było mnóstwo łuski. Wcześniej bym nawet nie zrobił takiej fryzury "do góry" jak po.

Jeszcze lekko różowe pod pewnym kątem. Od razu po kuracji pojawiło się sporo pryszczy, ale zaczęły znikać. Przede wszystkim nie mam ŻADNEJ łuski. Już zapomniałem jaka to była masakra żyć z tą łuską...

Mały background:
- Smarowałem 3x dziennie, rano, po kąpieli, na noc
- Stosowałem ze 3-4 tygodnie regularnie, teraz czasem po kąpieli
- Stosowałem szampon Paraderm z dziegciem (o ten: http://static.wizaz.pl/resize/kwc/image ... 41481.jpeg), ogólnie te szampony Paraderm na moją skórę głowy działają świetnie
- Nie jem mięsa, mleka, przestałem też jajka, pomidorów (gdzieś tam ktoś pisał, że może być brak ich tolerancji)
- Codziennie witaminki i minerały (akurat Bodymax bo dużo i tanio :P ) i dużo karczochu (w postaci Cynarexu, bo ma w miarę czysty skład)
- Przestałem palić i starałem się mniej pić, szczególnie podczas "terapii" ;)

Jestem w szoku mega pozytywnym i dlatego chcę rozdać za darmo 25 x Yiganerjing. Szczegóły piszę tu: reklama/za-darmo-yiganerjing-t3533.html

PS. Kilka podpowiedzi:
- Uwaga, w środku jest zazwyczaj ok. 1/3 powietrza. Jest tej maści dużo, ale też jak się obwicie smaruje to pusty środek może zdziwić.
- Warto podobno stosować w ciągłości, dlatego jak już jest się w 1/2 i widać pierwsze efekty to warto sobie dokupić tubkę. Nie będę reklamował nikogo, na Allegro jest tego sporo, ale nie polecam z Chin, bo idzie czasami kilka tygodni.

Pozdro :)

Re: Yiganerjing - chińska maść na bazie ziół

: 29 lis 2017, o 13:51
autor: kaminskainen
Przyjemnie się czyta takie relacje ;)
Skuteczne działanie tej maści na łuszczycę u wielu osób, przy założeniu że nie dodano do niej sterydów (można w to uwierzyć), należy moim zdaniem przypisać wyciągowi z korkowca amurskiego a konkretnie berberynie i podobnym alkaloidom. Są to substancje o silnej i szerokiej aktywności biologicznej, badane jako potencjalne leki na wiele poważnych chorób.
Co więcej te alkaloidy występują dość obficie w pospolicie spotykanej roślinie - berberysie (najlepszy jest korzeń). Jak ktoś sobie zrobi nalewkę z tego korzenia a z nalewki zrobi sobie maść (nie jest to trudne) to ma już całkowitą pewność, że działa na niego berberyna a nie sterydy. Z doświadczenia wiem, że chorzy z łuszczycą dobrze reagujący na maść "Y" dobrze reagują także na maść berberysową.
Podobny skład i działanie ma korzeń mahonii (ościału) - w niemieckich, aktualnych książkach medycznych jest opisywany jako dowiedziony klinicznie lek na łuszczycę. Berberys i korkowiec działają bardzo podobnie jeśli nie tak samo.
Duże możliwości daje także kuracja wewnętrzna wyciągami z tych surowców (nalewki, wyciągi na winie) ale jest to już głębsze wtajemniczenie dla osób, którym samo "mazianie" nie wystarczy i konieczna jest terapia ustrojowa. Nie mogę powiedzieć, że do takich kuracji "namawiam" choć ja i moja żona łykaliśmy już mocniejsze rzeczy i to ze sporym powodzeniem, ja np. brałem nalewkę z kokoryczy (nie kokoryczkę, to inna roślina) na migreny. Jest możliwe zastosowanie w łuszczycy stawowej ale to bardzo poważny lek roślinny - alkaloidy kokoryczy to nadzieja medycyny w niejednym obszarze (oporne migreny, ból neuropatyczny i przewlekły - badania trwają, Chińczycy stosują od setek lat). Moim zdaniem kokorycz w maści bardzo skutecznie leczy egzemę (nie gorzej od glistnika) i zapowiada się obiecująco jako potencjalny lek na łuszczycę (zresztą można się po niej spodziewać działania i zbliżonego do berberyny, i do glistnika/sangwinaryny bo te alkaloidy są z grubsza podobne i wiele właściwości tych surowców jest podobnych). Już ją zielarskie hardkory na łuszczycy testują :)

Re: Yiganerjing - chińska maść na bazie ziół

: 29 lis 2017, o 14:40
autor: b1std
Tomku możesz podać jakieś konkretne źródło tych niemieckich książek medycznych (tytuł, autor) w których jest napisane o mahonii?

Re: Yiganerjing - chińska maść na bazie ziół

: 29 lis 2017, o 14:48
autor: kaminskainen
Wspomniany niemiecki podręcznik to profesorska książka autorstwa lekarzy (Matthias Augustin, Yvonne Hoch, tytuł: Phytotherapie bei Hauterkrankungen). Jest to oficjalny i aktualny sztambuch do fitoterapii w dermatologii, napisany bardzo restrykcyjnie i rzeczowo, jak to w medycynie i jak to w Niemczech. Przeglądając go podczas wizyty w Kaufungen natrafiłem właśnie na mahonię oznaczoną jako przykład skutecznego leku p-łuszczycowego z dowodami klinicznymi.
Jest to jeden z paru szczególnie obiecujących surowców zielarskich o działaniu typowym dla leku a nie pomocniczo-łagodząco-żadnym :)

Re: Yiganerjing - chińska maść na bazie ziół

: 29 lis 2017, o 14:51
autor: b1std
Spróbuje zdobyć tę książkę. Dzięki!

Re: Yiganerjing - chińska maść na bazie ziół

: 29 lis 2017, o 14:54
autor: kaminskainen
PS Nasze stare książki do fitoterapii też podają korzeń berberysu w terapii egzemy i łuszczycy, są receptury mieszanek... w Ożarowskim na pewno widziałem, żadna nowość. Nie szukałem potwierdzeń klinicznych na których oparli się Augustin i Hoch ale na co mi to? Komu ufać jeśli nie profesorom nauk medycznych? Tak podali i tak jest :)

Re: Yiganerjing - chińska maść na bazie ziół

: 29 lis 2017, o 14:57
autor: b1std
Może zdradź sposób na zrobienie maści z nalewki mahonii (dostępna w magicznym ogrodzie) lub jakiś link.

Re: Yiganerjing - chińska maść na bazie ziół

: 29 lis 2017, o 15:17
autor: kaminskainen
Świetnie że ją tam mają, nie myślałem o tym - ani nie jestem związany z tym skepem ;)
Ja zrobiłem sobie w tym roku kilka litrów takiej 'tynktury' z korzenia na mocnym, cukroywym winie domowym. Dobra nalewka z berberyną jest wściekle żółta i farbująca a w butelce pod światło aż brązowa od tej "żółci".
Tutaj guru zielarzy dr Różański podaje swoją recepturę, prawdopodobnie pod babrzące się, powikłane sytuacje dermatologiczne:
http://www.luskiewnik.pl/monografie/berberis.html
Jeśli nie potrzebujemy jakiegoś bardzo szerokiego działania przeciwzapalno-proregeneracyjnego tylko stricte przeciwłuszczycowego to wystarczy jakaś emulgująca baza maściowa rozrobiona z nalewką w ilości ok. 10%, zawsze korzystny jest dodatek kwasu salicylowego 1-2%. Ja zrobiłem sobie taki przepis (też koronkowy i przemyślany ale jak pisałem, nie trzeba aż tak kombinować):
***
maść berberysowa/mahoniowa (mocna, 50 g):
I. rozmieszać na talerzyku:
5 g wina/nalewki berberys/mahonia
1 g nalewki glistnik, dymnica, kokorycz (i/lub)
1 g nalewki żmijowiec i/lub rozchodnik
5 g gliceryny
II. odparować, po ostudzeniu dodać:
2 g Azulanu
1 g nalewki arnikowej lub z korzenia omanu (może być sproszkowany korzeń)
dokładnie rozmieszać, uzupełnić wybraną bazą (vehiculum) z kwasem salicylowym do 50 g
***
Jeśli coś warto na szybko skopiować z mojego przepisu to można ten trick z odparowaniem (koniecznie z kapką gliceryny) ale nie trzeba.
Jak rozmieszasz nalewkę w Cetaphilu (też nie jestem z nimi związany :) to masz gotowy krem jeśli go wolisz od maści (ale zwykle maść jest lepsza).
Nie do wiary, że to może być takie proste, prawda? Masz gotowy, mocny lek z aptecznego kremu i łyżeczki nalewki z jakiegoś badyla. Nie będzie to lek dla każdego ale dla niejednej osoby będzie on nieoceniony.

Re: Yiganerjing - chińska maść na bazie ziół

: 30 lis 2017, o 07:47
autor: kaminskainen
PS Odparowuje się wodę i alkohol z nalewek kładąc talerz do piekarnika z termoobiegiem lub na garnek z gotującą się wodą zamiast pokrywki, to ma oczywiście szybko odparować. Nie odparowujemy nalewek zawierających lotne związki czynne jak rumianek, arcydzięgiel czy wrotycz. Można odparować lukrecję, berberys itd. Czasem to jest bardzo przydatne przy robieniu mocnej, skoncentrowanej maści. Dodatek gliceryny jest niezbędny, to taki mój trick ;)

Re: Yiganerjing - chińska maść na bazie ziół

: 30 lis 2017, o 09:52
autor: kaminskainen
b1std pisze:Kolejne wyniki badań donoszą o dwóch substancjach czynnych które na obecną chwilę nie są znanymi popularnymi sterydami co nie znaczy że nimi nie są (a na pewno nie są pochodzenia roślinnego) co wymaga głębszego zbadania.
Czekamy na wyniki, ciekawe co to jest... na pewno dodano mentol - może te niezidentyfikowane substancje to coś w ten deseń?
Zastanawiające jest jednak to, że maść działa świetnie także na znajomą osobę oporną na cygnolinę i z grubsza też na steryd (marne efekty). Dlatego właśnie stawiam na wyciąg z korkowca amurskiego jako na kluczowy składnik w leczeniu łuszczycy co wyjaśniłem w odrębnych wpisach.
Poza berberyną jest jeszcze trochę innych substancji roślinnych o całkiem konkretnym działaniu ale trzeba dobrać pod konkretnego pacjenta. Bardzo skuteczny bywa np. zwykły, powszechnie dostępny tatarak (maści, kąpiele, olejek eteryczny na najgorsze miejsca).
Z takich solidniejszych trutek warto mieć na oku psiankę słodkogórz która jest kluczowym "roślinnym kortykoidem" o silnym działaniu przeciwzapalnym - miejscowo świetnie leczy różne dziwne zmiany i egzemy, nawet oporne na inne leczenie (sterydy) co odnotowywano w literaturze medycznej. Działanie ogólne (po połknięciu) ma nieco inny charakter a ponadto wymaga pewnej dozy odwagi bo to w końcu bardzo silnie trująca roślina. No ale przecież wszystko jest kwestią dawki - 1-2 ml nalewki 1:5 nie zatruwa tylko działa leczniczo. Jestem właśnie pod jej wrażeniem bo moja żona z ostrym, wciąż nawracającym AZS jest właśnie z dnia na dzień w coraz lepszym stanie zamiast w coraz gorszym (kąpiel ziołowa + smarowanie silnym sterydem działa przez 2-3 dni a potem się pogarsza - no a jej się teraz nadal poprawia, smaruje tylko w miarę potrzeb maśćmi ziołowymi z katalpą, berberysem, rdestowcem itd.). Psianka czasami leczy łuszczycę ale co do zasady sprawdza się raczej jako SKŁADNIK kuracji a nie surowiec wiodący. Podobną rolę można przypisać konwalijce dwulistniej którą ja przepróbowałem porządnie na egzemach - działa kapitalnie, w łuszczycy także ma być bardzo przydatna.
Do czego zmierzam w tym bla, bla, bla... Do tego, że fitoterapia potrafi być bardzo skuteczna i efektywna ale jest trudna i wymaga stosowania szerokiej palety środków: potrzebne są różne zioła (w tym silnie trujące a więc wyklęte - choć i tak dużo mniej szkodliwe od oficjalnie stosowanych leków syntetycznych, przykład to glistnik vs. metotreksat w leczenu łuszczycy) ale też różne działania: robimy masę okładów, smarowideł z różnymi dziwnymi składnikami (mydło potasowe, Avilin, ZnO, ichtiol, dziegieć), stosujemy kąpiele ziołowe, chodzimy "w pole" nazbierać nawłoci albo przetacznika... ogólnie zachodu co niemiara.
Niestety drogi na skróty bywają zawodne co dobrze ilustruje przykład maści "Y" zawierającej jakieś niezidentyfikowane skłaniki. Choć powtarzam: jest wielce prawdopodobne, że akurat na łuszczycę działają wybrane substancje roślinne, w szczególności te żółte alkaloidy.