Chcialam nieco reaktywowac watek.
Bralam udzial w testach leku ixekizumab. Leczenie dalo super efekty, ALE szkoda ze nikt mnie nie ostrzegl, ze po odstawieniu leku moze byc 10x gorzej.
Jedyne co wiedzialam to to, ze luszczyca wroci, a rok spokoju brzmial kuszaco.
Po okolo pol roku luszczyca powoli wracala, a od kwietnia do dzis galopuje w takim tempie, ze juz nie mam czesci ciala bez zmian (przed leczeniem bylo tego o 2/3 mniej).
Dermatolog chce u mnie wlaczyc metotreksat, inny cyklosporyne, ale ja nie chce znowu rozwalac organizmu, watroby etc. watpliwymi lekami.
I stad pytanie: czy ktos po leczeniu biologicznym doeszedl do remisji bez ingerencji kolejnych ciezkich lekow?
Ja od kwietnia stosuje diete na podstawie moich nietolerancji pokaromowych plus wykluczony gluten, nabial i warzywa psiankowate. Probowalam kilku innych naturalnych metod, ale luszczyca dalej galopuje, zmiany namnazaja sie ekspresowo - jedyne co sa lagodniejsze odkad trzymam sie diety.