amucho pisze:witam,
opowiedzcie proszę na czym polega cierpienie w łuszczycy? czy to cierpienie fizyczne czy psychiczne? cz z wiekiem jest coraz gorzej? czy może być lepiej? a skąd pewność - bo takowa czasami jest - ze bedzie gorzej?
Cóż, ja jestem dzieciakiem i oprócz swędzenia skóry głowy to żadnych cierpień fizycznych nie miałam... może jak mi wyskoczyły krostki łuszczycowe to bolały jak się je dotykało, a tak jak zostawiło sie je w spokoju, to nic specjalnego się nie działo. Łuszczyca (przynajmniej u mnie) na skórze ciała w ogóle nie swędzi, nie boli.
Gorzej z ciepnieniem psychicznym. Ja wprawdzie oswoiłam się z łuszczycą, więc żadnych stresów nie mamz jej strony. Wprawdzie dziś zobaczyłam, że mam łuszczycę pod okiem (mama mówi, że właśnie w tych miejscach często miała) to myslałam, że się rozpłaczę, ale za chwilę już mi przeszło (taki chwilowy dołek). Jeśli ktoś się wstydzi swoich wysypów to napewno będą jakieś stresy, złe samopoczucie, ale ludzie idzie zima! Długie rękawy wszystko zasłaniają! Gorzej z moim ''podokiem''
bo tego raczej nie mam czym zasłonić.
Myslenie pozytywne pomaga. Wprawdzie szkoła jest pełna stresów, można dostać zawału gdy pani wyczytuje nazwisko innego ucznia, a boisz się, że to będziesz ty. Sprawdziany, kartkówki oraz głupia klasa doprowadzają do większych wysypów, ale ja tam jestem szczęśliwa, że mam ł. No bo jakbym nie miała z nią styczności na codzień, to mogłabym zareagować jak reszta z mojej głupiej klasy - bym się odsuwała bo to ''bleee''.