Strona 1 z 1

Moja historia, czyli niekończąca się choroba

: 16 maja 2012, o 21:29
autor: maxon007
Witam wszystkich,

Jestem nowy na forum i mimo, że przeglądam je od jakiegoś czasu to do tej pory nie miałem odwagi na nim napisać. Dziś postanowiłem podzielić się z Wami drodzy użytkownicy moją historią i doświadczeniami, z nadzieją, że może dowiem się czegoś co mi pomoże.

Moja historia z łuszczycą zaczęła się jakieś 4 lata temu. Zapoczątkowała ją grzybica stóp, której na szczęście szybko się pozbyłem poprzez antybiotyk, ale moje zwycięstwo otrąbiłem za szybko bo potem przyszła kolej na coś ciekawszego. Początkowo zaatakowała paluchy stóp, dla faceta niby to nie problem bo na obcasach nie chodzę, ale mimo wszystko dyskomfort w pewnym stopniu był, szczególnie, że lekarze wykorzystywali mnie do testów nowych leków, które nic nie dawały - a ja głupi wierzyłem, ale nadzieja ... :-) Z biegiem czasu bywało lepiej to gorzej, ale od roku niestety przerzuciło mi się na paznokcie rąk, tu już większy problem, bo ciągle nie wiem jak sobie z tym radzić. Stosowałem różnego rodzaju leki, myślę, że z około 10 różnych, efekty wiadome, czyli zerowe. Mimo wszystko raz z paznokciami jest dobrze, a potem znowu się pieprzy. Początkowo wycinałem zepsutą część paznokcia, żeby lepiej to wyglądało, ale efekty marne. Teraz tylko oczyszczam gorszą część paznokcia i wyglądam jakbym nie obcinał ich przez miesiąc albo dwa hehe, no ale szczerze nie wiem co mógłbym zrobić jeszcze.

Co prawa łuszczyca paznokci nie jest najgorszą z chorób, ale czułem potrzebę podzielenia się moją historią z innymi, którzy wiedzą o co chodzi, bo niestety ale zrozumienie tego problemu w społeczeństwie jest bardzo niskie, nawet wśród bliskich.

Dzięki z góry za wysłuchanie, będę wdzięczny za każdą poradę co zrobić dalej... :D

Re: Moja historia, czyli niekończąca się choroba

: 16 maja 2012, o 21:40
autor: puma
witaj maxon na forum :)
jeśli chodzi o paznokcie to za bardzo ci nie pomogę, niestety. moje pazurki również są w stanie różnym i różniastym, ale niestety nie mam na to wpływu. stosowałam już wszystko- smarowanie maściami, sterydami, moczenie w ziołach, oliwie, wlewanie stetydów po płytkę paznokcia. i nic. kompletne zero. więc robię tak jak ty- oczyszczam, obcinam i czekam aż przejdzie :) bo to przyłazi i wychodzi kiedy chce ;) obecnie wlazło mi na jeden paznokieć więc czekam aż wlezie przynajmniej jeszcze na trzy :(

Re: Moja historia, czyli niekończąca się choroba

: 16 maja 2012, o 22:22
autor: maxon007
u mnie pod tym względem pełna rotacja, zaczęło się od 2, potem 3, 4, ..., 8, 2, 3, a teraz 9 :D i zrozum tu tą chorobę :]