W tym miejscu piszemy o przebiegu swojego leczenia, radzimy się innych odnośnie leczenia własnego przypadku choroby.
 Pola
#29378
Od maja miałam ogromny wysyp, aż w końcu Ł. zajęła całe ciało. Dermatolog wpisała mi skierowanie do szpitala i 2 tygodnie później się w nim znalazłam. Nie spodziewałam się takich efektów zwłaszcza, że w domu również leczyłam się cygnoliną. W szpitalu najpierw przez 4dni usuwano mi łuskę maścią salicylową. Potem przez 15dni stosowano cygnolinę (od 0,25% do 2%), po niej maść chłodząca, a rano przed cygnoliną maść mocznikowa. Oczywiście w pachwinach i na biust Lorinden A, a na głowę Laticort. W międzyczasie miałam też lampę UVB na głowę (od 4min do 10) i PUVA na ciało (od 2min do 5min40s). Zrobiono też badanie krwi, moczu i wymaz z nosa i gardła, ale nic nie wyszło. Do domu zostałam wypisana bez żadnej plamki na ciele i z kilkoma na głowie (głowy nigdy jeszcze nie miałam całej czystej i chyba się to nie zmieni...). Teraz mam jedynie przebarwienia po cygnolinie i opaleniznę po lampach. Wiem, że nie jest to nic odkrywczego (tylko zwyczajne szpitalne leczenie), ale po prostu chciałam się pochwalić, bo to moje pierwsze wakacje od bardzo dawna w których się już nie wstydzę chodzić w krótkich spodenkach czy bluzkach z krótkim rękawem :) Oby ten stan trwał jak najdłużej. Do domu przepisano mi maść mocznikową na dzień i maść borną na noc. Zastanawiam się czy to wystarczy żeby utrzymać te efekty? Polecacie coś jeszcze?
Czy po pobycie w szpitalu odwiedzacie swojego dermatologa? W końcu jestem czysta to nie mam po co tam iść, ale nie wiem.
Pozdrawiam :)