W tym miejscu piszemy o przebiegu swojego leczenia, radzimy się innych odnośnie leczenia własnego przypadku choroby.
Awatar użytkownika
 antonia
#25712
Allegro to tylko pośrednicy, którzy sprowadzają towar, podróbami zajmują się nieuczciwe firmy.
 adelajda313
#25714
Zapraszam Was wszystkich do przeczytania mojej historii z łuszczycą na głowie, potem czole, uszach... Masakra :(
Od listopada opisuje swój eksperyment na blogu i chciałabym się z Wami tym podzielić, ewentualnie usłyszeć Waszą opinię na temat sposobu jaki wybrałam i skutków eksperymentu.

http://uleczycnieuleczalne.blogspot.com/
Awatar użytkownika
 antonia
#25717
Łuszczyca jest nieprzewidywalna, a reakcje organizmu są różne.
Tu na forum pojawiają się co jakiś czas wpisy z informacją o eksperymentach oczyszczania całego organizmu w celu leczenia łuszczycy, początki są zawsze obiecujące, po krótkim jednak czasie zaraza wraca. Cieszę się, że Ci się udało, mam nadzieję, że nie znikniesz z tego forum i nadal będziesz nas informować o efektach swojego sposobu na zdrowie i piękną skórę. Powodzenia :)
Awatar użytkownika
 StainMan
#25724
Dzięki adelajdo (Ewelino :) ), że podrzuciłaś swój blog. Na pewno będę śledził postępy Twojego leczenia.

Przejrzałem wpisy i niektóre Twoje wnioski są gorzkie, ale myślę że trafne. Jeśli mogę się czegoś przyczepić to głównie tego, że jest to opis tego jak dążysz do "czystej" skóry, a nie poradnik z większą ilością szczegółów. Zrozumiałem też, może błędnie, że główną przyczyną Twoich problemów z Ł są pasożyty, grzyby i inni nieproszeni goście. Odtruwania organizmu nie próbowałem, może warto zaryzykować. Łykałaś jeden z suplementów 9 szt. na dzień, ale w kombinacji 3-3-3.? Na początku kuracji, przyjmowałaś 18 tabletek! :minishock: Strasznie dużo.
 adelajda313
#25730
Masz rację to co opisuje jest czasem gorzkie, ale znienawidziłam medycynę konwencjonalną i dociekając zauważam coraz więcej kłamstw tego świata. Dwa lata temu odwróciłam się od lekarzy i nie żałuję. W ogóle nie choruje (odpukać). Niestety kuracja musi być obfita w suplementy, intensywniejsza niż branie ich profilaktycznie. Uważam, że to nic złego. Zaczynając kurację jadłam 17 tabletek :D 6x żywe kultury bakterii, 2x błonnik i suple na odtrucie wątroby ( l- arginina, l- cysteina itd.)Ogólnie moja kuracja opiera się na żywych kulturach, błonniku i preparatu głównego, który zawiera czosnek, pestki grejpfruta itd. Co najważniejsze nie ma ulotki z milionem skutków ubocznych. To metoda bezpieczna, ale wymagająca czasu. Nie to co sterydy :D
Moje zdanie jest takie, że 99% ludzi nosi w sobie jakiej dziadostwo przez które chorują. Tu nie potrzeba poradnika. Do czystej skóry dążyłam kiedyś, teraz dążę, do czystego organizmu i pozbycia się tego raz na zawsze. Jak na razie wygrywam, zmiany zniknęły :) A lekarz nawet nie potrafił mi tego zaleczyć na tydzień, bo skóra uodporniła się na maści, szampony itd. Poczytaj trochę o odpowiedzialności jelita za choroby, tu leży problem. Tu leży problem, autoimmunologia, Twoja odporność, pseudo łuszczyca :)
Awatar użytkownika
 antonia
#25731
adelajda313 pisze:Zaczynając kurację jadłam 17 tabletek 6x żywe kultury bakterii, 2x błonnik i suple na odtrucie wątroby ( l- arginina, l- cysteina itd.)Ogólnie moja kuracja opiera się na żywych kulturach, błonniku i preparatu głównego, który zawiera czosnek, pestki grejpfruta itd. Co najważniejsze nie ma ulotki z milionem skutków ubocznych

"Ulotki"- piszesz, ;) nie znaczy to, że nie ma skutków ubocznych, bo takich leków nie ma.
We wszystkich tabletkach jest chemia, nie powiesz mi, że biorąc 17 tabletek dziennie nie zostawiłaś śladu na wątrobie. Trochę mnie dziwi, że przestałaś ufać lekarzom, a w to miejsce zaufałaś farmacji.

A co zaproponowałabyś małemu dziecku mającemu łuszczycę? :surprised:
 adelajda313
#25732
Ale to nie są leki ;D Ufałam lekarzom 5 lat i się zawiodłam. Twój lekarz Ci wytłumaczył co to dokładnie jest? Wyleczył Cie? Zaleczył zmiany? Bo ja na tą chwilę mam skórę czystą i jestem przeszczęśliwa. Oczyszczałam organizm, więc w tym również wątrobę. Skupiłam się na regeneracji jelit. Przeczytaj skład tych suplementów i zobacz jak dużo tej chemii się tam znajduje. Zanim zaczęłam brać suplementy z 2 miesiące czytałam różne historie na forach, w tym również historię na temat dzieci, którym rodzice podawali między innymi Paraprotex w przypadku pasożytów i grzybów. Dlatego w końcu zaufałam. Poza tym nie namawiam na moją metodę. Chce tylko pokazać, jak mi się udało. A powiedz, co czyni lekarz by pomóc takiemu maluchowi? Oczywiście twierdzi, że to choroba genetyczna i przepisuje sterydy, maści, leki doustne itd. Najłatwiej wszystko zwalić na geny. Mi tez to wmawiał. Mimo, że zachorowałam w wieku 20 lat. A może to właśnie organizm matki był zatruty i dziecko teraz cierpi. Każdy ma wybór. Leczono mnie około 5 lat i było tylko gorzej. Mi się udało pozbyć zmian w ciągu 5 miesięcy. To chyba coś znaczy?
Awatar użytkownika
 antonia
#25733
adelajda313 pisze: Najłatwiej wszystko zwalić na geny. Mi tez to wmawiał. Mimo, że zachorowałam w wieku 20 lat. A może to właśnie organizm matki był zatruty i dziecko teraz cierpi. Każdy ma wybór. Leczono mnie około 5 lat i było tylko gorzej. Mi się udało pozbyć zmian w ciągu 5 miesięcy. To chyba coś znaczy?
W moim przypadku najłatwiej, bo chociaż nikt przede mną w mojej rodzinie ani w całym pokoleniu nie miał i nie słyszał o podobnej chorobie, to jednak mój młodszy o dwa lata brat zachorował dokładnie w tym samym wieku co ja.
Teraz, po wielu latach podejrzewam, że moja babcia cierpiała bardzo na ŁZS, a nie na RZS, na który ją leczono, ale kiedyś tego nie diagnozowali. U mojej mamy również podejrzewałam stawówkę, ale to była tak uparta osoba, że nie pozwoliła sobie nic na ten temat powiedzieć. Moja siostra również ma takie objawy, ale bardzo mało dokuczliwe, więc nie widzi potrzeby dodatkowych drogich badań.
Statystyki mówią o 4% zachorowań w całej populacji, ja zaś podejrzewam, że jest znacznie więcej nie wykrytych.
Co do dermatologów w zupełności się z Tobą zgadzam, że nie szukają najlepszej drogi wyjścia z tej beznadziejnej choroby, po prostu leczą szablonowo, bez zastanowienia. Ale to są tylko rzemieślnicy, wyuczeni biurokraci o rutynowym myśleniu. Dla nich pacjent to stówka, im więcej, tym lepiej, im wyższy tytuł, tym więcej stówek, czysto i bez wysiłku.
Dobrze, że Ci się samej udało zaleczyć, uważam to za wielki sukces, jednak ciągle jestem ostrożna w sensie słowa wyleczyć.
Tego nie można stwierdzić z całą pewnością, Twój eksperyment trwa i nie wiadomo na razie jak się zakończy, oby szczęśliwie :) Trzeba pamiętać, że na tę chorobę mają różne wpływy środowiskowe, nie tylko stan jelit. Moim zdaniem najgorszym niebezpieczeństwem jest nasza psychika, czyli łatwość popadania w stresy, które powodują wysypy i zmiany skórne. Tego nie da się uniknąć.
A na końcu jelita, mówi się, że 99% chorób pochodzi z jelit, więc nie zaszkodzi o nie zadbać :D ale w rozsądny sposób.
 adelajda313
#25734
U mnie też nikt nie słyszał. Moja mama jest zdziwiona. Młodsza siostra tez jest chora, ale u niej zaczęło się to wszystko wcześniej. Powiem Ci, że myślałam, że jestem jedyna w moim otoczeniu. Odkąd zaczęłam pracować w perfumerii, zauważyłam, że połowa moich koleżanek i klientek, które maluję ma problemy skórne. Czerwone stany zapalne, łuszczącą się skórę itd. Najgorsze jest to, że są to bardzo młode osoby. Ochroniarza córka (5 lat) cierpi na AZS. Poleciłam odstawić mu z jej diety gluten i nabiał. Po dwóch tygodniach stan zapalny zaczął się uspakajać. Coś w tym musi być. Pamiętam, że jako dziecko bardzo chorowałam i wcinałam sporo leków, w tym antybiotyków. Też nie najlepiej jadłam. Mam nadzieję, że trzymając się diety, łuszczyca nie wróci. Czytałam tez o jednym lekarzu z Warszawy, który zalecza tą chorobę. Miałam nawet umówioną wizytę, ale zrezygnowałam, bo to aż w Warszawie było, a ja byłam młoda i biedna :P Tłumaczył mi, że leczy za pomocą suplementów. Wizyta 50 zł plus 450 zł suple :( Przydałaby się jeszcze jedna osoba, która potwierdziłaby mój sposób. Jeszcze kilka lat temu nie uwierzyłabym w taką historię. Stres nas zabija, fakt. Obniża odporność itd. Wszyscy się stresują, ale nie wszyscy to mają. Moja metoda oczyszczania opierała się na suplementach, ale są też dużo tańsze metody. Jedynym problemem u ludzi jest samodyscyplina (zero cukru, nabiału, chleba, mięsa), poświęcenie czasu ( codziennie wieczorem przygotowywanie pudełek), regularność ( jedzenie co 3 h),. Ja bardzo chciałam się tego pozbyć i wierzę w to, że może się to udać każdemu. W ogóle się nie cieszyłam życiem, czułam się ograniczona itd. A co do ludzi, to większości się po prostu nie chce nawet spróbować. Poświęcić miesiąca na taki eksperyment, zaangażować, poczytać i zrozumieć, że to ma jakiś sens. Łatwiej iść bezsilnie do lekarza i wierzyć w to, że nas rozumie i chce pomóc. A to co zrobiłam niestety nie jest najłatwiejsze. To było dla mnie ogromne wyzwanie, ciężka walka ze złym samopoczuciem. Często wątpiłam w to co robię, ale to była ostatnia rzecz na liście jaką mogłam dla siebie zrobić. Pamiętam, że nawet z Anglii sobie ściągałam preparaty firmy Salcura. Całą uwagę skupiałam na skórze, a problem leży gdzieś głęboko w środku.
  • 1
  • 15
  • 16
  • 17
  • 18
  • 19
  • 23