Tu piszemy o leczeniu tradycyjnym stosowanym w łuszczycy, czyli o maściach, płynach, tabletkach i zastrzykach oraz o światłolecznictwie.
 Midas
#3455
Witam!

To jest mój pierwszy post na forum. Chciałem skorzystać z doświadczenia innych osób i przedstawić specyficzny moim zdaniem sposób leczenia łuszczycy, który zaproponował mi lekarz dermatolog (trzeci u którego się konsultowałem).

Nadmienię tylko, że łuszczycę mam od około dwóch lat i skupia się ona głównie na podudziach. Po wielu trudnościach związanych ze zdiagnozowaniem poprzedni lekarz polecił mi ostatecznie kurację na którą składały się maści Daivobet, Sorel Plus i Belosalic... Efekty były, ale znikały tak szybko jak się pojawiły gdy z jakiegoś powodu przestałem smarować zmienione miejsca.

W związku z tym skorzystałem z porady innego lekarza. Podobno wielkiego specjalisty. I on przepisał mi coś takiego:

maść nr 1:
- Hydrocortisoni 1,0
- Ac. salicyli 2,0
- Lecobase ad 100,0

masć nr 2:
- Ac. salicyli 5,0
- Vaselini flavi ad 100,0

maść nr 3:
- Cignolini 0,15
- Ac. salicyli 0,5
- Pasta zinci oxyd. ad 100,0

Jeżeli chodzi o stosowanie, to polecił mi smarować zmienione miejsca trzy dni pierwszą maścią, trzy dni drugą i kolejne trzy dni trzecią. I później od nowa... Niestety nic nie wspomniał o czasie stosowania tej trzeciej, przez co za pierwszym razem nieźle się poparzyłem...

I tu pojawia się moje pytanie o komentarz do takiego sposobu leczenia i Wasze opinie. Szczególnie interesuje mnie to, jaki rodzaj cygnoliny dostałem. Bo wiem że są dwa - jeden który trzeba zmywać i drugi którego się nie zmywa a jedynie dokłada (w paście). Wydaje mi się, że ja mam ten drugi (sądząc po konsystencji i trudności w jej ścieraniu) ale nie wyobrażam sobie, żeby jej nie zmyć po jakimś czasie. Póki co eksperymentuję, i już wiem, że 2h to o dużo za dużo...
Awatar użytkownika
 Paweł
#3456
Witaj,

No pierwszy mix jaki dostałeś to bomba, sterydki, pochodne wit. D3.

No a drugie też nie zbyt dobre, no i stosowanie raczej też bezsensowne.

Pierwsze to steryd, drugi natłuszczacz (tudzież do pozbywania się łuski, więc jeśli nie masz łuski to ten drugi mógłbyś odpuścić), a trzeci to pasta cynkowa - ją się właśnie dokłada, ale sam nigdy jej nie stosowałem.

Z tego to najlepiej bym stosował tylko cygnolinę, ale nie w takiej formie jaką masz, tylko normalną, którą się szybciej zmywa.
 betka
#3457
Czesć, Midas!
Paweł ma rację, a ja jak słyszę "wielki specjalista", to od razu się dokładnie przyglądam :P No i jak zwykle - wielki specjalista polecił Ci stosować cygnolinę, ale nie polecił, jak. Świetnie! :blush:
Od cygnoliny, to tutaj jest Szater i Ona Ci najlepiej wyłuszczy :) co i jak. Z mojej strony rada: najpierw sprawdź, czy nie masz uczulenia na salicyl, który do złuszczania przed zastosowaniem cygoliny przepisał Ci wielki specjalista i na samą cygnolinę. Jeśli się mocno poparzyłeś, stosując przez dwie godziny, bądź co bądź, niewysokie stężenie, to może jest to uczulenie, a nie poparzenie albo za długo trzymałeś albo rozsmarowałeś po zdrowej skórze i Cię poparzyło... Teraz mocno zadbaj o te poparzone miejsca, bo Cię tam może sypnąć - nawilżaj, natłuszczaj, ja stosuję balsam z nagietka albo kory brzozy (lepszy na poparzenia) i wróć do cygnoliny pod rozkazami Szater :D
Awatar użytkownika
 henia
#3463
Pasty cygnolinowej się nie zmywa tylko się ja dosmarowuje. Ludzie piszą, że jest łatwiejsza w użyciu i bardziej bezpieczna. Tylko skąd w takim razie u Ciebie, to poparzenie czy aby na pewno, to nie jest uczulenie, jak tu już wcześniej wspomniała Betka.
Zgadzam się z opinią Pawła, sposób leczenia, zaserwowany Ci przez Twojego lekarza jest całkiem od czachy. Ale czego się spodziewać po lekarzu, który swojemu pacjentowi zapodaje: salicyl i Sorel Plus do leczenia, podczas jednej kuracji.
Moim zdaniem, jeżeli już używasz tej pasty, to stosowanie maści salicylowej jest zbędne, salicyl jest w składzie pasty i on powinien zapobiegać powstawaniu łuski. Pastę zmywa się najlepiej i najprościej olejem. Maść hydrocortisonowej używałam, jak miałam poparzenia po cygnolinie, sprawdziła się. Pozdrawiam i witaj :)
Awatar użytkownika
 szater
#3472
Witaj Midas...powiem tak...pomimo wszystko my jestesmy tylko ludzmi chorymi na łuszczyce...nie jestesmy specjalistami,dermatologami a co najwazniejsze nie widzimy twoich zmian na "żywo"...dlatego ja jestem daleka od oceniania lekarza specjalisty...ktory bądz co bądz widział cie i na jakiejs podstawie zlecił takie a nie inne leczenie.uwazam ze tragedii nie ma i biorac pod uwage fakt iż ma to byc stosowanie masci NAPRZEMIENNIE zastosowanie takich a nie innych składników jest sensowne.uwazam ze powinienes spokojnie podejsc do sprawy i sprobowac zastosowac te kuracje....przyznam ze troszke sledze nowinki dermatologiczne i sa tendencje do wycofywania sie z leczenia cygnolina.jezeli nie jestes pewien jak leki stosowac to zawsze mozesz zadzwonic do przychodni,zapytac i uzupełnic wiadomosci.
Cygnolina o stezeniu 0.15 % to bardzo słabiutka ...cos innego mogło spowodowac podraznienie skóry...dlatego uwazam ze powinienes trzymac sie zalecen lekarza i z nim skonsultowac co tak naprawde sie dzieje.
Cygnolina ktora masz to pasta cygnolinowa...nakłada sie ja na 12h potem dosmarowuje i trzyma kolejne 12h...potem sciera sie -oliwa,zmywa,natłuszcza ....jak powinienes ty ja stosowac?naprawde uwazam ze kontakt z lekarzem jest konieczny.Pozdrawiam
 Basieńka44
#3474
W składzie może uczulać salicyl i stąd podrażnienie
Awatar użytkownika
 henia
#3475
Tym bardziej, że od tego salicylu w tym zestawie aż kipi, nawet w Hydrocortisonie :nomnom: Lanolina, parafina, wazelina, tak ale salicyl w Hydrocortisonie?
Jak dla mnie jedyny, w miarę zrozumiały sposób praktykowania tego zestawu to:maść nr.2- przygotowanie skóry pod leczenie i likwidacja łuski; maść nr.3 - leczenie zasadnicze; i na koniec na podleczenie poparzeń i podrażnień- maść nr.1. Tak tylko to widzę- pod warunkiem, że nie ma uczulenia.
 Midas
#3482
Dziękuję Wam bardzo za wszystkie odpowiedzi i podpowiedzi zarazem :)

Raczej nie mam uczulenia na żaden ze składników - ani na cygnolinę, ani na salicyl.

Po tym, kiedy pierwszy raz się poparzyłem zrobiłem przerwę chyba około tygodnia i w tym czasie smarowałem zmiany tylko maścią z Hydrocortisonem. Kiedy zaczerwienienia zeszły, znowu wróciłem do cygnoliny - z tym, że nakładam ją teraz na 1h do max 1h 20min, po tym czasie zmywam i od razu nakładam maść z salicyli+vaselini (jako natłuszczenie). To jest oczywiście taki mój sposób autorski, który wydaje mi się odpowiedni. W końcu na bieżąco mogę obserwować te zmiany.

Dużym utrudnieniem było dla mnie to, że po stosowaniu Daivobetu/Belosalicu większość zmian miałem już nieco zaleczonych i z tego powodu kiedy dostałem cygnolinę od drugiego lekarza, to nie mogłem nałożyć jej tylko i wyłącznie na zmiany, bo nie wiedziałem, gdzie się one dokładnie kończą. Stąd też pewnie fakt pierwszego poparzenia - tym bardziej, że za pierwszym razem miałem tę pastę na sobie przez jakieś 4-5h...

Ale szczerze mówiąc, nie wyobrażam sobie, żeby ktoś miał to na sobie przez 12h i później jeszcze sobie dosmarował... Ja po tych kilku godzinach miałem jasne plamy w miejscu samej zmiany i krwiste, brunatne otoczki wszędzie naokoło.

Przepraszam za chaos w wypowiedzi, ale nie wiem, jak to z sensem opisać...

Chyba rzeczywiście skontaktuję się ostatecznie z lekarzem. Chociaż przyznam, że ci wszyscy specjaliści zaczynają mi działać na nerwy. Wydaje mi się, że więcej jestem się w stanie dowiedzieć od Was, od osób, które empirycznie mają kontakt z tym o czym piszę.

Pozdrawiam!
Awatar użytkownika
 szater
#3483
...dlatego ja od zarania wieków(tzn.przeszło 40 lat ;) ) stosuje tylko cygnoline w masci-ma taka konsystencje jak miód i kolor tez taki-nakłada sie i sciaga bardzo łatwo.Otoczka koło wysypow bedzie sie pojawiac bo to efekt popalonej skóry-tak reaguje skóra zdrowa na cygnoline a jej działaniem jest WYPALIC ZMIANY!...tego niestety nie unikniesz,w miare stosowania plam bedzie wiecej a i ich kolory beda w odcieniach od czerwonego do brazu wpadajacego w czern...skórka moze sie łuszczyc wokoło zmian i schodzic-natłuszczaj.Stezenie masz naprawde malutkie,zastanawiam sie co bedzie jak trzeba bedzie zwiekszyc stezenie(a trzeba bedzie :surprised: ).Wszystkiego nauczysz sie sam na sobie i zobaczysz ze to co pierwszy raz opisałes jako OPARZENIE bedzie tylko wywyoływało usmiech.Wszyscy eksperymentujemy na sobie,mozemy sie nie zgadzac z lekarzami ale powinnismy posiadac tak duza wiedze na temat swojej choroby ,sposobów i metod jej leczenia ze stajemy sie partnerem do dyskusji i wtedy lekarz podchodzi do nas zupełnie inaczej.Niestety wiedza nie spada na nas niespodziewanie...wiedza i praktyka da ci silny oręz do walki z choroba...twoja choroba bo kazdy z nas choruje inaczej,intensywnosc wysypów tez jest inna i co najwazniejsze:CZY WIESZ NA JAKI RODZAJ ŁUSZCZYCY CHORUJESZ?pozdrawiam :D