Rozmowy na temat leczenia domowego, ziołolecznictwa, suplementacji, terapii niekonwencjonalnych.
#28829
Zamiast zamieszczać jakieś tasiemcowe odpowiedzi pod artykułami otworzę wątek poświęcony poważnej fitoterapii :D
***
Ja wiem, że to jest trudne. Lek roślinny, leczenie ziołami (i to nawet samymi rodzimymi, bez drogich egzotycznych wynalazków) daje bardzo duże możliwości ale jest też trudne i złożone. Jak tu i ówdzie wspominam napisałem na ten temat nawet książkę żeby nie musieć pisać ciągle coraz dłuższych maili do różnych ludzi ale... ta książka też jest trudna i w odbiorze, i w "zastosowaniu". W przypadkach bardzo opornych na standardowe leczenie zaczynałbym ostro tzn. od ziół alkaloidowych o specyficznym, przeciwłuszczycowym działaniu (tzn. że działają jak lek a nie jak cośtamcośtam, typu "preparacik łagodzący"). Masz parę opcji:
- sangwinaryna czyli kąpiele naprzemiennie w naparze z glistnika, uczepu i owsa (ogólnie naprzemienne stosowanie różnych "chwytów" zwykle będzie korzystne; torebka 50 g suszu na kąpiel w pełni wystarcza, w przypadku uczepu dałbym ze 100 g; glistnik warto połączyć z odwarem ze skrzypu);
- berberyna czyli maść z korzenia mahonii lub berberysu lub korkowca amurskiego (jest taka w handlu, to ta "maść Y");
- terapie doustne wyciągami z ww. surowców (dawki brać z artykułów Henryka Różańskiego) - mogą być nalewki lub jakieś mieszanki o różnym składzie ale koniecznie z ziołem alkaloidowym.
Taka terapia potrafi dać świetny efekt ale nie zawsze po niej będzie już "super" więc w odwodzie mamy kolejne pomysły:
- kąpiele w ostrożeniu, tataraku, wrotyczu, lukrecji...
- doustnie rdestowiec, ostropest, katalpa - ogólnie różne pomysły naprzemiennie;
- maści: rdestowiec, psianka lub konwalijka dwulistna z domieszkami itd.
Leczenie łuszczycy i AZS ziołami jest trudną rzeczą ale bywa, że jest najlepszym wyjścim dla pacjenta (choć pewnie nie dla każdego).
Możesz się skontaktować z gościem z Babimostu który jest ekspertem w leczeniu łuszczycy ziołami (ja raczej od AZS). Oprócz silnych leków roślinnych stosuje ścisłą dietę, aktywność fizyczną i pewne "elementy coachingu" i potrafi trzymać łuszczycę za ryj... ale jak sam mówi taki wynik osiągają tylko zdeterminowani i na 100% przekonani. Maruderzy nie dają rady nawet z jego pomocą. Moja żona z ciężkim AZS bez mojej pomocy i pomysłowości spędzałaby pół życia w szpitalu i nie wiadomo, czy by jeszcze żyła. Obecnie ma się całkiem dobrze. Niestey wymaga rozmaitych starań i zabiegów ale idzie się przyzwyczaić.
Tutaj podstawowe informacje o berberynie gdzie NIE wspomniano o skutecznym działaniu w łuszczycy (jednak jak wspominałem jest onawymieniana w literaturze medycznej/lekarskiej i może się nawet poszczycić klinicznymi dowodami skuteczności): https://pl.wikipedia.org/wiki/Berberyna
Zastrzegam, że nie próbuję uprawiać tutaj marketingu swojej książeczki - uznałem, że z moim doświadczeniem w leczeniu bardzo ciężkiego AZS powinienem się trochę poudzielać a co na to Admini, to insza inszość :D
NIE SPRZEDAJĘ ZIÓŁ ANI W OGÓLE NICZEGO.
Polecam forum zielarzy: rozanski.ch/forum
#28877
konkret pisze:Witam. Może moje pytanie nie jest zbyt rozsądne, ale tonący brzytwy się chwyta. Chciałem zapytać stosujących maść yiganerjing czy zauważyli moze, czy stosowanie maści na bolące stawy z łzs przynosiło jakieś efekty? Ktoś np może mieć łuszczycę na kolanie, posmarował kolano i przy okazji ból minął. Pozdrawiam!
Ta maść świetnie leczy samą łuszczycę, jak już ustaliliśmy najprawdopodobniej działa kompleks alkaloidów korkowca amurskiego czyli berberyna i jej pochodne bo to substancja o szerokim i poważnym działaniu, w tym zdatna do leczenia łuszczycy i egzemy.
Nie mam doświadczenia ani wybitnej wiedzy w dziedzinie chorób reumatycznych (ani w ŁZS w szczególności) ale osoby na serio zajmujące się fitoterapią chorób reumatycznych (jest już od niedawna zarejestrowany zawód "fitoterapeuta" i są studia podyplomowe w tym zakresie i właśnie takie osoby mam na myśli, znam ich trochę) polecają w szczególności stosowanie wyciągów z następujących surowców zielarskich:
1. kora/młode gałązki topoli (osika lub inna) - jak podają w maści jest wręcz cudowna
2. kora/młode gałązki jesionu doustnie (w maści też używają) - to był 'lek pierwszego wyboru' w medycynie ludowej, skuteczność niewątpliwa, zawiera związki przeciwzapalne/immunomodulujące choć jednocześnie oficjalnie jest słabo poznany przez współczesną naukę (ale też nie jest to jakaś roślina groźna czy trująca)
3. kora/młode gałązki wierzby białej, purpurowej, szarej lub innej rodzimej (surowiec salicylowy podobnie jak topola i kłącze wiązówki)
4. dziurawiec a konkretnie olej dziurawcowy (macerat olejowy z kwiatów dziurawca) uchodzi wręcz za niezbędny składnik maści na reumatyzm, przynosi wyraźną ulgę a wręcz potrafi znieczulać ból
5. korzeń żywokostu - bardzo wartościowy ale też nieco przereklamowany (bo każdy to zna), super składnik maści, allantoina swobodnie przenika przez tkanki i regeneruje co tam trzeba (klajstrowatość tego wyciągu jest też pożądaną cechą dla zwykłej maści na łuszczycę więc widziałbym ten składnik w każdej maści na łuszczycę, AZS i reumatyzmy)
6. trędownik i ostrożnie inne bogate w irydoidy rośliny trędownikowate/zarazowate, głównie doustnie (polecam nalewki)
7. rdestowiec (kłącze) w maści i doustnie (w maści działa na łuszczycę a doustnie ogólnie potrafi znacząco wytłumić agresję autoimmunologiczną, skutecznie przeciwalergiczny; czy działa też na odwrót trudno powiedzieć ale generalnie jest to niesłychanie cenny i wartościowy surowiec jednak uciążliwy w pozyskiwaniu i obróbce)
8. kłącze wiązówki błotnej zawiera kwas salicylowy i wspaniale pachnący salicylan benzyli (jak maść z kotkiem), można teraz wykopać, fantastyczne na maści a i doustnie można uwzględnić
9. najwyższa półka fitoterapii czyli surowce alkaloidowe stosowane w chorobach reumatycznych:
a) glistnik jaskółcze ziele
b) dymnica pospolita
c) zimowit jesienny (śmiertelna trucizna, nie dotykać - ale robi się z tego leki na reumatyzm)
d) nowinka od dr Henryka Różańskiego: kokorycz (dowolny gatunek, u nas dostępne są głównie pusta i pełna); roślina silnie trująca, nalewka dawkowana na krople (biorę czasem z powodzeniem na migreny) ale uwaga! Różański wskazał ją jako dobry środek na łuszczycę stawową - powinna działać w maści, branie doustne to wyższa szkoła jazdy choć gdybym miał łuszczycę stawową to testując maść zapewne bałbym i doustnie w schemacie kropelkowym, jak to nazywają (zaczynamy od 5 kopel 3x dziennie itd.). Jest efektywnie przeciwbólowa i ma unikalne mechanizmy działania, bardzo się nią interesuje współczesna medycyna która upatruje w alkaloidach kokoryczy przyszłęgo leku na ból neuropatyczny i chroniczny (aktualnie medycyna nie jest szczególnie zadowolona z tego, co ma na te przypadłości).
Pozdrawiam :D